Słowa jak droga
która nieraz nigdzie nie wiedzie.
Myśli ubrane w pajęczyn szatę
Drą się niczym marzeń sieć.
A sieć ta utkana z babiego lata
Fruwa gdzieś sama niczym pęczek łez...
W sercu pustka,
w głowie mętlik,
na około świat.
Sama nie wiem czym jest dzisiaj raj?
Chcę uwierzyć w miłość przyjaźń
czy naprawdę je znam?
Może nie chcę znać tej puenty,
która płynie z dna.
Nie ma już prawdziwej miłości na świecie,
Nie ma prawdziwych łez,
Nie ma współczucia dla innych ludzi,
A ja żyję w tym ponurym świecie,
Gdzie chciwość niszczy miłość,
Ja wciąż będę szuka światełka na końcu tunelu
Bo tylko tam spotkam miłość,
Nie tą samą co kiedyś mnie skrzywdziła
Tą która kocha bezwzgędu na to kim jestem.
Czy można kupić marzenia?
Czy można je skraść?
Czy można wpisać je w swe przemyślenia?
Czy można z nimi w karty grać?
...a przecież marzenia to nasze czyste pragnienia...
Czekałam na deszcz
by ten zmył me łzy
Czekałam na wiatr
by ten wywiał mój żal
Czekałam na wiosnę
by ta wniosła w me serce kwiat
Teraz jest ten czas
a ja jestem niczym ptak...
Szukam spokoju
gdy jestem sama w domu.
Ucieczki od ciemnych chmur
uciekam w marzeń senny mur.
Śnie na jawie
o mojej kochanej zjawie.
Czy powinnam śnic...
Czy powinnam tu być...
Aniołku z marzeń
z arsenałem ciepłych wrażeń.
Bez okropności
z uśmiechem czułości.
Przypomnij mi o radości
i życiu w beztroskości.
Ty mój Aniołku z wysokości....
Miesiąc jak Cię znam
I w oczach łzy mam
Wiem że nie powinnam
Choć to jestem Ci winna
Lecz przepraszam Kochanie
To wszystko się stanie
Stanie się dla mojej ku tobie pamięci
To wszystko w sercu mym się kręci
Rozumiem przepraszam i w myślach mych knuje
Kiedy Cię znowu ucałuje