Jeszcze nie teraz pani kochana
Troszkę za wcześnie po mnie przybyłaś
Cierpliwość widać tobie nie znana
Na młodość nastać się ośmieliłaś
Trzymaj się z dala pani bezduszna
Toć lata całe za nim przyjść musisz
Lat kilkadziesiąt by pora słuszna
Nastała na mnie wtedy tu wrócisz
Przyjdziesz jak wówczas tego wieczora
Ja w pełni siły w nieświadomości
Że czas już minął nadeszła pora
By pójść za światłem wiekuistości
By onieśmielił oddech twój bliski
Blade twe lico spokój zmąciło
Byś z życia woli jej zapał wszystki
Mi odebrała, by się spełniło
To, co pisane w życiu człowieka
Historia życia boski scenariusz
To, co go spotka, jaki los czeka
Co mu zapisał niebiański diariusz
Już się nie boję znam ja te lica
Znam niepoślednią twoją urodę
Wiem, jaki obraz mężczyzn zachwyca
Gdy kończą z życiem swoim przygodę
Nie w moim guście przyznać się muszę
Postać budowy anorektycznej
Na pawia zbiera na myśl, że duszę
Przyjdzie szpetocie zdać tak drastycznej
Tyle się zmienia w życiu człowieka
Każdy wiek nowy, postęp przynosi
Szkoda, że niebo ze zmianą zwleka
Że w sprawie śmierci zmiany nie wnosi
Mogłoby czasem spojrzeć na ziemię
Przyjrzeć się zmianą, których dozwala
Wziąć przykład z dołu gdzie ludzi plemię
Iść z duchem czasu sobie pozwala
Czas zniszczyć stary układ skostniały
Odwołać panią anorektyczną
Złamać jej kosę zniszczyć annały
Zmienić formułę tę archaiczną
Jeśli już taką niedolą człeka
Opuszczać świat ten z byle przyczyny
W ostatniej chwili niech śmierć go czeka
W postaci dody lub mandaryny