Kiedy ująłeś moja rękę
to tak jakby motyl
trzepocząc skrzydłami
uwalniał się z moich pleców
Patrzę na niego uważnie
Jak frunie wokoło pragnień
próbuje krzyczeć
nie umie…
Wznosi się w błękitny przestwór
gubi po drodze skrzydła
już go nie widzę
lecz nadal czuję
Przytulam Twą głowę
Do moich piersi
nie widzę łez, nie czuje bólu...
odpływam…