...jak strata czasu patrzac przez chwile strachu, nie baczac na to co tracisz po trochu , starzejac sie lagodzac miare traconego uroku lecz nie poddajac sie konczac mysli minionego roku .wiare niesc w nadziei kiedys zobaczyc ciebie u swego boku , teraz nie sposob dla mnie uczynic zadnego kroku ,poznac gorzki smak bujania w obloku gdzie taniec i placz jest zaprzezony w jednym orszaku ze wstydem ,lub cierpiac z jego braku...czy romantycznie to nazwac i miec lze w oku , czy myslac nad tym i patrzec na to co w mroku,w sercu miec to czego boisz sie nazwac po trochu wspinac sie czy spasc zmeczony zamkniety w uczuc swych lochu .patrzec przez lek w radosc tego co ujrzec chcesz po przeciwnej stronie uczuc splotu sytuacje ktore wydaja sie miec w piersi rane od strzaly groty po to by zejsc tobie z oczu...niechecia zrarzony, co chcialem teraz wiem rozumiem przecierz ani ty czy ja nie jestesmy wzorem cnoty,gdzy cie poznalem...do teraz nie wiem czy smiac sie z siebie czy ze swej glupoty bo widac czas ten sporzytkowalem na robienie z siebie idioty ....