Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

M. Corleone

Użytkownicy
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez M. Corleone

  1. Kurz. Szara, matowa, gruba warstwa pyłków i roztoczy kurtyna świata. Nby cienka nietrwała mgła na półce. Żartobliwa na księdze i oburzona na mapie. Zakochana w cienistości. Rozkraczona pod lampą na gazecie niedzielnej. Roziskrzona w świetle i w odbiciu.
  2. To Nam przychodzi dźwigać Historię Narodu Mowić przez zamknięte oczy... Zapominać. My jesteśmy sami w swojej długiej walce o nieśmiertelność... Zostaliśmy sami z klejem do wąchania. Sami z siekierą zabrudzoną piaskiem. Skończeni, wyklęci, utopieni w wódce sąsiada. Ochrzczeni na papierze. Powtarzam tylko to... co usłyszałam
  3. Żaden poeta nie wie, czym jest Poezja. Wzrokiem sięgam horyzontów codzienności Wyczuwam pod palcami sedno mojej niewiedzy... Umiesz tylko przejść obok. Odwracać wzrok. Zaciskać wargi i zapominać. I kroczyć z kamienną twarzą naprzód. Umiesz tylko wzrokiem tęsknym szukać gołębia na dachu W chwili gdy wróbel ci spod palców umyka... Umiesz stracić Dzień i tego nie żałować. A serce- głupi strąk z trocin i waty. Raz rodyła maty- raz nam umyraty
  4. Powiedziałam Ci. Zabij mnie teraz bo pali mnie oko zabij czym prędzej. A potem Wybacz. Z trudem przychodzi myśl i ciążą mi usta na twarzy. Odrąbano mi prawą rękę i roztarto zęby w pył. Podpal drewniany stos na którym stoję... bo tylko Ty możesz podpalić i tylko Ty możesz zgasić. I w ogień rzucę się. Bo świt zmarł mi na kolanie... W cieniu Twojej rzęsy, W iskrze Twojej źrenicy...
  5. Powiedzmy sobie wprost- Skoro już wszystkie drogi zostały przebyte... A każda prośba jest absurdem... I skoro już nie uśmiechasz się w słowie... A każde wołanie zagłusza cisza wibrująca w głowie... I skoro tak naprawdę pozostało tylko Łkanie nad Whisky Sour, Smutek po przegranej grze, Konanie w kącie pod twoimi stopami... Pozostań tym człowiekiem, co do niczego nie ma bani tak jak mi pozostały tylko wielkie błękitne oczy.
  6. Diabli wiedzą gdzie ty jesteś... Wyjechałeś w świat nie patrząc się za siebie zostawiając mnie w domu samą, żebym mogła spokojnie rozrabiać ciasto z ciemnej mąki. Zwiedzasz świat wciskając swoją tłustą twarz w lodowcowy lód na Syberii, lessowe błoto na ryżowych polach, piasek pustyni koło piramid... A ja siedzę tu sama i rozbijam nad miską dwa jajka i łączę je z cukrem. Przywozisz ze swoich podróży pełno pamiątek. Pełno dupereli przeznaczonych do zakurzania się. A ja wiem, że kiedyś będę musiała pójść do sąsiada i rzec mu grobowym tonem: Panie Wiesiu, pański synek narzygał po pijaku w drogą memu sercu doniczkę z Wielorybami. Tą z Etiopii.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...