Diabli wiedzą gdzie ty jesteś...
Wyjechałeś w świat nie patrząc się za siebie zostawiając mnie w domu
samą, żebym mogła spokojnie rozrabiać ciasto z ciemnej mąki.
Zwiedzasz świat wciskając swoją tłustą twarz w lodowcowy lód na Syberii,
lessowe błoto na ryżowych polach, piasek pustyni koło piramid...
A ja siedzę tu sama i rozbijam nad miską dwa jajka i łączę je z cukrem.
Przywozisz ze swoich podróży pełno pamiątek. Pełno dupereli
przeznaczonych do zakurzania się.
A ja wiem, że kiedyś będę musiała pójść do sąsiada i rzec mu grobowym tonem:
Panie Wiesiu, pański synek narzygał
po pijaku w drogą memu sercu doniczkę z Wielorybami. Tą z Etiopii.