Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Manus

Użytkownicy
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Manus

  1. dzięki asher. Mam tylko jedno pytanie, bo to mój debiut tutaj - co to znaczy 'jak zwykle'? Manus
  2. ES, dzięki za komentarz i uwagę - rym był do niedopowiedzianego słowa "kaleką"... Pozdrawiam - Manus
  3. Utwór przeniosłem do działu proza. "Mleko pod nosem" - wątpliwa zniewaga, a trafna uwaga. Moje pojęcie o poezji niezbyt wielkie jest, stąd też prośba o Wasze komentarze. Dzięki - Manus
  4. Odnośnie powyższej uwagi, co do sensu tekstu. Opowiadam tu o młodym człowieku, który od życia dostał to, czego każdy mógłby sobie tylko zapragnąć, by w przypływie pozytywnego uniesienia, jednym nieroztropnym [wy]skokiem zniweczyć całą swoją przyszłość i to kim się stał. Odnośnie dźwięku / odgłosu - to oznaka nieuchronnie zbliżającego się przeznaczenia, które powoli materializuje się, by ostatecznie stać się tragicznym faktem. Końcówka może być interpretowana zatem na kilka sposobów - wedle uznania i nastawienia czytającego. Może w tym kontekście będzie łatwiej zrozumieć powyższy tekst. Pozdrawiam Czytelników. Manus
  5. Wychodzę! – radośnie rzuciłem w półmrok pomieszczenia. Ciepłe spojrzenie kobiety przykuło mnie jeszcze na chwilę… W lustrze jej oczu migotały dzieciństwa spełnione marzenia, To wszystko, w co każda matka wkłada całą swoją duszę i siłę, By w końcu ujrzeć pierworodnego, jak rozpościera skrzydła, I pewnie wzbija się w przestworza życia, by stworzyć rodzinę. Gdzieś z bardzo daleka wpadł na mnie stłumiony dźwięk, Niczym zabłąkany płatek śniegu, który spada na ciepłą szyję, I topnieje szybko, niwelując wszystko, co gościło niemiłe. Witaj najdroższa! – stęskniony padłem bez tchu w jej objęcia. Delikatne dłonie zgrabnie wtopiły się w moją bujną czuprynę, Ciepłe usta spragnione wzajemności szukały nieomylnie celu, By po chwili połączyć się w rozkosznym tańcu gorących ciał. Słowa ojca powróciły do mnie łaskawie - Ja dokonałem wyboru: To ona i tylko z nią chcę się zestarzeć, tak jak Ty - Ojcze mój. Nie wiem kiedy uderzył, o wiele mocniej, celniej i zdecydowanie, Dźwięk gorszy od poprzedniego - wprawiając mnie w zakłopotanie, Bo niby nadal daleki, a bliski, nienamacalny i tak strasznie realny. Wzdrygnąłem się i szybko wstałem, by ukryć osobliwe zmieszanie. Gdy tak stałem, poczułem jej prośbę o odpowiedź na jedno pytanie… Powiew wiatru i szum wody, przegonił dawno ducha niepogodę, A gdy potok nieopisanej radości targnął mym ciałem, ja wiedziałem, Że odpowiedź od zawsze była tylko jedna – tak, Najmilsza, TAK! I w odruchu niepohamowanej beztroski, w dwóch susach skoczyłem… TRZASK! Anioły są białe, to wiem z pewnością. Otaczają cię tkliwie spokojną czułością, Wszystko jest teraz tak bardzo daleko, Gdy do końca życia pozostaniesz… ___ przeniosłem ten tekst do działu proza, bo chyba tu bardziej pasuje. Upraszam o szczere komentarze, za które z góry dziękuję. Manus
  6. Wychodzę! – radośnie rzuciłem w półmrok pomieszczenia. Ciepłe spojrzenie kobiety przykuło mnie jeszcze chwilę… W lustrze jej oczu migotały dzieciństwa spełnione marzenia, To wszystko, w co każda matka wkłada całą swoją duszę i siłę, By w końcu ujrzeć pierworodnego, jak rozpościera skrzydła, I pewnie wzbija się w przestworza życia, by stworzyć rodzinę. Gdzieś z bardzo daleka wpadł na mnie stłumiony dźwięk, Niczym zabłąkany płatek śniegu, który spada na ciepłą szyję, I topnieje szybko, niwelując wszystko, co gościło niemiłe. Witaj najdroższa! – padłem spragniony bez tchu w jej objęcia. Delikatne dłonie zgrabnie wtopiły się w moją bujną czuprynę, Ciepłe usta spragnione wzajemności szukały nieomylnie celu, By po chwili połączyć się w rozkosznym tańcu gorących ciał. Słowa ojca powróciły do mnie łaskawie - Ja dokonałem wyboru: To ona i tylko z nią chcę się zestarzeć, tak jak Ty - Ojcze mój. Nie wiem kiedy uderzył, o wiele mocniej, celniej i zdecydowanie, Dźwięk gorszy od poprzedniego - wprawiając mnie w zakłopotanie, Bo niby nadal daleki, a bliski, nienamacalny i tak strasznie realny. Wzdrygnąłem się i szybko wstałem, by ukryć osobliwe zmieszanie. Gdy tak stałem, poczułem jej prośbę o odpowiedź na jedno pytanie… Powiew wiatru i szum wody, przegonił dawno ducha niepogodę, A gdy potok nieopisanej radości targnął mym ciałem, ja wiedziałem, Że odpowiedź od zawsze była tylko jedna – tak, Najmilsza, TAK! I w odruchu niepohamowanej beztroski, w dwóch susach skoczyłem… TRZASK! Anioły są białe, to wiem z pewnością. Otaczają cię tkliwie spokojną czułością, Wszystko jest teraz tak bardzo daleko, Gdy do końca życia pozostaniesz… ---- Bardzo proszę o wszelkie komentarze i uwagi, będę zobowiązany. Manus
  7. Wczoraj byłem niedzisiejszy. Nie wiem czemu… To te wiersze!, Które tworzę niezbyt sprawnie, Szczerzą do mnie się niezgrabnie, Literami, przecinkami, wyrazami. Wszystko przez to, że czasami, Chciałbym być nad idolami…
  8. Smutny poranek łzami zalewa, szklane połacie starego okna. Wtopiona w fotelu, pod kocem, Ogrzewam mą duszę nadzieją, że jeszcze go kiedyś zobaczę. Był tu przed chwilą, a potem wyszedł. Smak jego potu, nabrzmiałe usta, Rozlane mleko, rozdarta bluzka, Wszystko mi jeszcze wiruje w głowie. Tak rozpalona - już od miesiąca, czekam niepewnie jutra i widzę, jak chłodne, jesienne łzy leniwie spływają po pękniętej na pół szybie. I nie chce misie…
  9. Dobra, zaczynam! Muszę to poczuć. Dość płytki oddech, Zdradza zamiary... Gdzie moje hasło? 'W dupie mi trzasło' Czekam i czekam, Ręka mi drży… Piszę i skreślam, Skreślam, bo wiem, Że nie napiszę, Tego, co chcę. Głębokie to nie jest. Płytsze niż oddech, Którego mi braknie, Bo boli mnie brzuch - od śmiechu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...