Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Paul Atryda

Użytkownicy
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Paul Atryda

  1. któregoś dnia cię poroniłem, synku. być może zostałeś wyskrobany z dżinsowych splotów tej uśmiechniętej blondynki lub właściwa oralnej jedynie tradycji dosłowność wrzygała cię w brzuch małej czarnej (a tam tylko śmierć i kwas!) darujmy fizjologii. wszak - braki w Jacku Londonie, i czarnoksięstwo żyłek lub spławików niecelne strzały na bramkę to wszystko - jak masowa obecność plastikowych toreb - skłoniło mnie do przełknięcia gorzkiego wywaru. nie padną żadne strzały, twe policzki pozostaną jednym, nie znajdę cię na piątej stronie lokalnej gazety (tam, w kącie, psy wciąż nieśmiało ośmielają się gryźć jeszcze dzieci) byłbyś Michałem Jerzym krzyczą: "Wołodyjowski!"
×
×
  • Dodaj nową pozycję...