Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Alicja Maria Cibis

Użytkownicy
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Alicja Maria Cibis

  1. Bez zapowiedzenia poszli w górę nieba otworzyli okna bieli na oścież zaproszeni na wieczność powitali gołębie przebrane w pióra aniołów bez krzyku dostali się na szczyt spokoju wypadając poza siebie światłem zamknęli oczy zbyt wcześnie wschodząc narastającą ciemnością.
  2. Obok siebie półsennie dotykają poręczy dłońmi zamyślonych palców Między przystankami otwierają zmęczone okna przykryte powiekami szeptów Zamykają skrzydła książek kładą do przepełnionych toreb mokre parasole odgarniają z czoła kosmyki dziecięce potykając się niezgrabnie Nie oglądają się za siebie tylko schodzą na drogę licząc stopnie w pogniecionej jesieni.
  3. Masz rację-pasują ale nie przeczę realnym faktom..dodam, że cyrkulacja monsunowa występuje również w takich regionach świata: jak Europa, Afryka, Australia oraz u zachodnich wybrzeży Chile i Stanów Zjednoczonych. Myślę, że ta odpowiedź tłumaczy wszystko. A jak oceniasz całość ? czy oprócz białych monsunów "coś" Cię poruszyło ? :)
  4. Witam:) moim zdaniem.. .. lekki, nie--wymagający głębszego namysłu wierszyk o tym jak zmienia się świat w obliczu zmiennych pór roku i czarowna miłość : całowanie, głaskanie, dwoje i smutki Twoje. Podoba mi się lekkość i rześkość formy jest jak chłodny łyk pomarańczowej lemoniady.. Nie poruszył mnie jednak temat, niestety sztampowy, banalny: zmęczyłam się czytając: jak...jak...jak.. w poezji zbyt często korzysta się z odniesień do pór roku-może za eksperymentuj i nadaj im własne oryginalne metafory. Np. JESIEŃ to rdzawy pomruk kota, WIOSNA- ciepły pocałunek modliszki itd itd... czy nie brzmią te jednoznaczne pojęcia ciekawiej, intrygując czytelnika brakiem dosłowności.. życzę powodzenia w wierszowaniu:)...i zapraszam do moich wierszy - ulotności.
  5. Rozebrane białe monsuny zapadają w śmiertelny ucywilizowany sen.
  6. Pan nie pyta czym jest filozofia, tylko spogląda na nogi Zgrabny demiurg zaplata skórzane sandały pod górę U szczytu czekają płomienne zapinki, czerwone noski Podejdź i zostaw dłoń na kolanie. Pan nie pyta tylko rozbiera w milczeniu Od idei do rzeczy wędruje iskra-płonie babski Platon co słychać w jaskini, dlaczego w okowach? Pan jeszcze nie wyszedł ? zwierzę łasi się bezczelnie.. Prędzej ! nim zamkną lokal - "Pod Człowiekiem".
  7. Wyszła na spacer pośpiesznie.. drżąc jak fatum na ulicach pragnień niosła w torebce łzy, wszystko co było potrzebne kamyk wzięła za czyjąś dłoń ufnie splątany gest uporczywie ściągnął ją w dół gdy opadła z sił na powierzchni dostrzeżono płetwę brunatnych włosów.
  8. Otuli szklane miasto bezmiarem wieku gwarne ulice skaże na bicie serca gwiazdy zrzuci do morza rozproszy światło rozmarzy oczami Butterfly pokusi o samobójstwo w teatrze akt trzeci zamknie dłońmi Rebego anioły ułoży obok baśni i taktownie przedstawi złego wilka wytrąci z równowagi oczekujących na peronie siódmym odbierze przytomność życia podkradającym jabłka z ogrodu przedłuży rozkosz wytwornej kolacji i dogasi szczęście Gdy dobiegnie do wielkiego zegara rozpocznie wszystko od początku i nie zrozumie nic.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...