Czasem czuje się jak bez życia,
Czasem czuje jak cień pije mą krew.
Czuje ból tysiąca ran,
Czuje się zupełnie sam.
Moje oczy nic nie widzą,
W moich oczach tylko pustka.
Krew, jedyne co czuje w ustach.
Krew, jedyne czego jestem świadomy.
Krew, jestem pusty, jestem jej pozbawiony.
Te wrażenie ogarnia mnie,
Ogarnia, gdy najmniej tego chce.
Targa moją brudną duszą,
Wyrwać ją usilnie chce.
Jak ja z tym źle czuje się,
Czy ktoś zdoła dobić mnie?
Ból, to właśnie on powala mnie.
Ból, w mym krzyku wyraża się.
Ból, to pierwsza i ostatnia rzecz, w mej świadomości.
Nie rozumiem tego stanu,
Czemu jak śmieć czuje się.
Nie mogę poddać się od razu,
Już raz to niemal zgubiło mnie.
Walczę z sobą z całych sił,
Czy ta walka zniszczy mnie?
Zostaje strach, że jednak w końcu złamie się.
Zostaje strach, że kiedyś sam się w sobie spalę.
Zostaje strach, przynajmniej wiem, że nie jestem sam.
Witam wszystkich! Ave wam!
To pierwszy mój wiersz na tym forum, choć nie pierwszy który do tej pory napisałem ;) Chciałbym dowiedzieć się co o nim myślą osoby, które mnie nie znają. Proszę o obiektywne opinie bo właśnie takie są najcenniejsze.
Respect dla was wszystkich