Spacer jesienny,
Na podwieczorek październikowy,
Nie jestem pewny…
W domu zostać nie ma mowy.
Kwitnące jesienne kwiaty
Spotkałem w drodze.
Żółcią i czerwienią łaty
Malowane wzrokiem wodzę.
Słońce spać już zmierza,
Letnią pracę wykończone.
Rosa jeszcze świeża.
Gwiazdy nieśmiałe zaproszone.
Złote liście niesie rzeka kochana
Leniwie, drzewa nachylone sypią wciąż.
Pastela barw rozlana,
Na ciemniejącym niebie jej mąż.
A ja żyję, cicho marzeniem.
Kaczki żegnają mnie
Ospałym pozdrowieniem.
Cisza jesiennej pory dmie.
I we mnie też już jest…