Cedzić mam strofy,
czy nastroje sadzać na grzędzie strzelistej frazy,
bo czymże jest poety wola, gdy go z wnętrza wydyma
jego własna poza
i treści brak i wymowy,
na wielosłowiach oparta budowla,
sterczy niczym w swej świetności przebrzmiała ruina.
Nie wiedzieć czy zabytkiem jeszcze,
czy już rumowiskiem słów i nietrafnych znaczeń.
Nie dręcz poeto, co znasz jakoby prawdy wiekuiste,
wygłaszane nie w porę do zmęczonych uszu.
Po co mi te słowa ponad miarę,
gdy spokoju i ciepła szukam.
Błogiego teraz, nie wzniosłego zawsze.
Na wszystko jest pora
...najwyższa.