Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Maju z Placa Real.

Użytkownicy
  • Postów

    18
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez Maju z Placa Real.

  1. któregoś dnia po
    kolejnym upadku
    moich nie - lekkich
    obyczajów podniosłam
    się o własnych siłach
    depcząc butelki po
    cichych wybuchach
    tłumionych emocji
    i odeszlam od TAM.
    teraz TU unoszę się
    na obłoczku nowego
    życia w ciepłych
    ramionach miłości
    bez winy, złości i zdrady.

  2. Otwórz umysł. Zamknij prawe ucho.
    Lewą nogę pod kątem 103 stopni.
    Głęboki oddech.Podskocz. Stój.

    Cokolwiek zrobisz to bedzie coś
    czego zrobić nie wolno. Nie można.
    Można leżeć - nie oddychać.

    Popychać się brakiem światła
    zgniłą nadzieją. Końcem świata.
    Odchodzisz, bo tak najłatwiej.

  3. nie musisz pukać
    nie przychodź wcale
    to nie jest tak, że
    ktoś tu na ciebie
    czeka czy tęskni.

    obłoczek jako
    różowa mantra
    wypowiedzianych
    i spełnionych snów
    odpływający.

    kimkolwiek jesteś
    zobacz sam, że nie
    pasujesz wcale
    do miejsca, w którym
    tylko on i ja.

    nie potrzebujemy
    waszej podłości
    brzydkich nawyków
    nie do przyjęcia
    nic od was nie chcemy.

    bez żadnych poruszeń
    nie dziękuj, odejdź
    zanim lecąc w dół
    słyszeć będziesz tylko:
    zejdź z mojego obłoczka!

  4. Przesączam czas nie tylko gdy czekam
    na kolejny raz kolejny krzyk zapomnienia
    blednąc po cichu w cudzych ramionach
    od mdłości wyrzutów sumienia gdy spojrzysz do
    kosza i wybaczysz kolejny raz.

    Bezmyślne opadanie gdy tak mi
    brak o zapachu orzeszków ziemnych miłości
    zza twego ucha słów których wcale
    wypowiadać nie musisz bo dobrze wiem ile
    tracę gdy odchodzę w drugą stronę.

  5. Po wschodzie słońca nad rzeką, która budzi
    w was tyle zachwytu opada leniwie
    szaroniebieska mgła to tyle radości.

    Przecinam to szybko z prędkością nie - światła
    czerwonym promykiem wolności nie myślę
    o chwilach bez Ciebie zbyt wolno płynących.

    Z nogawką w skarpetce koloru miłości
    potrafię tak szybko raz lewą raz prawą
    odbijać się stopą biegnącą do Ciebie.

  6. Po wschodzie słońca nad rzeką, która budzi
    w was tyle zachwytu opada leniwie
    szaroniebieska mgła to tyle radości.

    Przecinam to szybko z prędkością nie - światła
    czerwonym promykiem wolności nie myślę
    o chwilach bez Ciebie zbyt wolno płynących.

    Z nogawką w skarpetce koloru miłości
    potrafię tak szybko raz lewą raz prawą
    odbijać się stopą biegnącą do Ciebie.

  7. Powiało mi trochę po głowie
    gałęzie pod nogi złamane
    opadam częściej niż powinnam
    bardziej się postarać pamiętać
    że tak łatwo jest powiedzieć nie.

    Jeszcze daleko do mądrości
    której ode mnie oczekujesz
    może to nie wszystko co mogę
    ci dać pewnie zbyt mało byś mógł
    nie krzyczeć już więcej tak niemo.

    Któregoś dnia przypomnisz sobie
    że nie uciekłam znów rzucić tam
    talerzem bo nadto wolę ten
    krzyk co kartkę na drzwiach przyprawia
    o rumieniec naszej rozkoszy.

  8. Generalnie to chodzi o to, że to takie
    proste i oczywiste, a Ty to dobrze wiesz
    i nie muszę Ci mówić, że:
    budzić się i zasypiać w twoich
    ramionach, łokieć w głowie,
    kochanie na śniadanie, bez
    Ciebie to już nie ma mnie,
    Twoje usta i dłonie, i już
    niczego się nie boję, ciepło,
    które wciąż Ci zabieram,
    i cała reszta, ta która jest, i ta
    która dopiero będzie - to wszystko
    co sprawia, że jestem najszczęśliwsza
    na świecie, więc powiem tylko:
    kocham Cię.

  9. Jest czwarta nad ranem i kończy się luty
    w tym mieście zbyt pustym by wierzyć, że czekasz
    w pudełku zapałek i czujesz już wiosnę
    te chwile radosne, gdy na plecy znów ci
    wskoczę, na hula - hop do rana zaproszę.


    Już ciepło na dworze i słońce marcowe
    zachodzi leniwie zamykam swe oczy
    uszami bucha m..... to banalne słowo
    co pcha mnie w twe ramiona wciąż na nowo.

  10. Zażywać nadużywać poważnie mam to w dupie
    wychodzę na balkon celem: zadźgać gołębia
    zróbmy rosół - potrawkę w rytmie ptasiej grypy
    potem być może uda się komuś pożyczyć
    ot tak dla zabawy trochę tej zarazy.

    Wieczni hedoniści w walce o siebie i ich
    dalekie marzenia niedoniespełnienia
    uspokajający głos luisa mariano włącza impuls
    zadzwoń, zadzwoń do niego
    któregoś dnia bez niespodzianek, głośnych alarmów.

    Ty i twoja armia, humanitarne zabijanie złego owada ze ściany
    śmierci na targu piątkowym nie kupisz a zdarzenia nuetralne
    zmieniają banalne nożyce co w blasku zapomnienia
    kończą cichą walkę o dobry rogalik, parzącą herbatę,
    którym przydarzyć się mogę już tylko ja. wszystkiego najgorszego.

  11. ujęcie pierwsze: pustka
    nie wie gdzie się kończy
    tym bardziej gdzie zaczyna
    nikt.

    ujęcie drugie: śmiejesz się
    bo myślisz, że to czarna rozpacz
    iluzją pustki rozpacz niezatapialna
    twój ból mojego sumienia.

    ujecie trzecie: krzyczysz
    bo teraz już wiesz
    że to nie rozpacz nie pustka
    a krew moja na twojej podłodze
    i mój nóż w twojej dłoni
    pachnie różowym powietrzem.

    ostatnie ujęcie: umarłam
    i teraz to ty będziesz się smażyć
    w piekle.

    hihi.

  12. Cytat
    czemu akurat na jedenascie? (opinie o wierszu podam gdy bede mogła sie odniesc do pewnie tej waznej metafory)

    Pozdrawiam
    Agata




    dobre pytanie. bo, generalnie to jest taki myk, z tym 11. to nie jest dobra liczba..zawsze jak coś nie tak było, to to cholerne 11 pojawiało się w tle. i liczba owa została tu umieszczona na zasadzie takiego błysku zapomnienia.walczę z tym.
    pzdr.
  13. wszechświat -

    nie ogarniam.

    tylko jeden taki punkt

    widzę wciąż

    biegnę tam

    wzdłuż czy wszerz

    nie wszystko jeszcze wiem

    czasem czuje cień

    zupy krewetkowej

    czarnych oczu blask

    i opadam

    gdy moja głupota

    w górę się unosi

    po łóżku skacze

    i już

    to takie proste

    parówki bez folii

    do przodu się cofam

    i teraz już wiem

    że bez ciebie

    to raczej nie ma mnie.

  14. niesamowite
    pijaństwo jak rzadko.
    nie mieszać nigdy więcej
    czerwonego wina z wódką
    miłości prawdziwej
    z zauroczeniem
    seksu z uwielbieniem.
    nie zdradzać
    bo uszy czerwone
    bo twarz cała płonie.
    na spokojnie sumienie
    za późno
    a skazana na potępienie
    i tak już niczego nie zmienię
    więc nadal nieprzerwanie
    i wódka
    i wino
    pachnące bananową winą
    w cudzej pościeli
    nawet nie z ikei.
    wybaczysz mi znów?

×
×
  • Dodaj nową pozycję...