Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wex

Użytkownicy
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Wex

  1. Będąc na ulicy życia wstąpił do sklepu czucie. Dziwne to miejsce, tyle kolorów namiętności na jednej ladzie. Nie zdążył wyjść, sprzedawca zjawił się po niecałej minucie, Zaoferował na początek darmowy uśmiech w czekoladzie. Nim się obejrzał wyszedł tuląc do piersi uczucie, Najpiękniejsze we wszechświecie jak mówił subiekt. Gdy płacił kartą myśli miał przeczucie, Że to może być życiowy projekt. Na alei zamyślenie skręcił w lewo na podwórko serca. W swoim gniazdku już w drzwiach rozpakował doznanie, Ale ono nie chciało znaleźć sobie w jego domu miejsca. Mimo to postawił narazie przy tapczanie. Chyba było popsute bo wieczorem nie dawało mu zasnąć, Hałasowało coś ciągle, krzycząc o innych stronach, Oskarżało go nawet jak mógł je w domu zamknąć I po kryjomu trzymać w ramionach. Wtenczas przypomniał sobie słowa ekspedienta: "By wciąż rosło podlewaj zainteresowaniem, dbaj by zawsze miało światło i przestrzeń jak ptaszęta Jeśli się nie przyjmie to poratujemy innym wydaniem." Nie chciał tego tak porzucić, z natury uparty, Spojrzał na ulotke egzystencji zły niczym morderca Tyle wydanych czasu banknotów myśli a piszą jedynie frazes utarty: "Nieumiejętne korzystanie powoduje rozpacz i ból serca."
  2. Będąc na ulicy życia wstąpiłem do sklepu czucie. Dziwne to miejsce, tyle kolorów namiętności na jednej ladzie. Nie zdążyłem wyjść, sprzedawca zjawił się po niecałej minucie, Zaoferował na początek darmowy uśmiech w czekoladzie. Nim się obejrzałem wyszedłem tuląc do piersi uczucie, Najpiękniejsze we wszechświecie jak mówił subiekt. Gdy płaciłem kartą myśli miałem przeczucie, Że to może być życiowy projekt. Na alei zamyślenie skręciłem w lewo na podwórko serca. W moim gniazdku już w drzwiach rozpakowałem doznanie, Ale ono nie chciało znaleźć sobie w moim domu miejsca. Mimo to postawiłem narazie przy tapczanie. Chyba było popsute bo wieczorem nie dawało mi zasnąć, Hałasowało coś ciągle, krzycząc o innych stronach, Oskarżało mnie nawet jak mogłem je w domu zamknąć I po kryjomu trzymać w ramionach. Wtenczas przypomniałem sobie słowa ekspedienta: "By wciąż rosło podlewaj zainteresowaniem, dbaj by zawsze miało światło i przestrzeń jak ptaszęta Jeśli się nie przyjmie to poratujemy innym wydaniem." Nie chciałem tego tak porzucić, z natury uparty, Spojrzałem na ulotke egzystencji zły niczym morderca Tyle wydanych czasu banknotów myśli a piszą jedynie frazes utarty: "Nieumiejętne korzystanie powoduje rozpacz i ból serca."
×
×
  • Dodaj nową pozycję...