Dzień jak co dzień
monotonia
osłupienie
Chwila nieuwagi
pisk opon
i odchodzę
A jeśli i
tak by się
stało
Nie płacz
za moją złością
niewinnymi ustami
słodkim uśmiechem
delikatnymi jak puszek
dłońmi
Nie płacz
za poplamioną przez czarny
atramentem duszą
bo i płacz na nic
się już nie zda
Zamiast tego róże czarną
na nagrobku moim leciutko
połóż jak mnie niegdyś
wśród pola fiołków na
wzgórzu naszych fantazji…
/Piszę na www.spojrzenia.com i tam również można zobaczyć ten wiersz, dodałam go tutaj gdyż jestem ciekawa Waszej oceny.
Jeśli się Wam spodoba to zamieszcza coś jeszcze, ale jeśli kogoś zaciekawiłam swoim sposobem pisania to zapraszam na wyżej podaną stronkę, gdzie tworzę pod tym samym nickiem :)
Pozdrawiam :)/