to było... nie pamiętam daty
nie tak dawno zresztą
a i data nie jest taka ważna
istotne zawiera się w:
przeczytałem: pewni żydzi
doszli do wniosku ,że powinni
wystapić o odszkodowania
za nienarodzone dzieci ofiar.
nazizmu oczywiście
od tamtej pory rozmyślam-
może miałbym przyjaciela
ale go nie mam bo się nie narodził
bo mu tatę zabili w powstaniu
albo - może miałbym świetną kochankę
ale nie mam, bo jej mamusię
wywieźli do auschwitz.
a może babcię
a może dziadka?
co utraciłem w związku z okupacją?
z rozbiorami?
potopem szwedzkim?
utraciłem coś?
a może zyskałem?
może ktoś z tych nie narodzonych
uwiódłby mi żonę?
okradł dom?
a nawet - mnie zabił?
kto zna tak naprawdę
rachunek i bezkres możliwości?
ja nie znam.
ja jestem tylko ciekawy:
jak by wyglądały i kim by były
moje dzieci gdybym miał ich
tyle ile mogę mieć.
tego nikt nie wie
a jestem
tego bardzo ciekaw.