Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lilith Yin

Użytkownicy
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Lilith Yin

  1. I gdzieżby ta wiara miała zaistnieć Jak nie w nas nie wierzących Wśród porannego strachu przed porankiem W słowach z których każde to walka Z twoimi jeszcze nie wypowiedzianymi Gdzieżby jak nie w naszych sercach Skurczonych z przerażenia w łupinkę W która nie ma jak wtłoczyć powietrza z oddechu Jak bardzo śmieszni jesteśmy wiemy doskonale Przełamując co chwilę opłatek naszych pocałunków I dzieląc go miedzy dwie dalekie strony lóżka Kto jak nie my ustroi się tak pięknie W panikę z dotyku niepewnego bujnie wyrośniętą I niby mieczem ostra ironia naszych niczym nie poskromionych Bardziej odważnych niż my języków Zdzieli przez twarz Do pierwszej łzy
  2. moi przyjaciele oddaleni dalecy umarli przyjaciele najbliżsi dziś w pogoni zagubieni zamożni w trumnach świat się rozszerzył dla nas i miedzy nami rozrósł się z małego światka naszych marzeń, nadziei dozgonnych miłości i wspólnych wzruszeń do świata straconych złudzeń, odległości i smutnych tragedii w krótkich spotkaniach próbujemy łapczywie odnaleźć dalekie, wspólne kolory zrównać zbyt odlegle dwa światy na chwile cofnąć się w niebyt odchodzimy tym bardziej samotni że świadomi przyjaciele w podróżach w rodzinach w trumnach najbliżsi przed chwilą wiec tym boleśniej dalecy mi dzisiaj odnajduję was w snach zaułkach cmentarzach i wyblakłych fotografiach we łzach wieczornych które nie potrafią nikogo z nas dla nas samych wskrzesić
×
×
  • Dodaj nową pozycję...