Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

ten który wie

Użytkownicy
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez ten który wie

  1. potrzebuję czasu. bo trochę to potrwa zanim wyjaśnię najprostszym milczeniem co znaczy dla mnie trzyosobowy tłum. będzie też czerwień która zawsze wpycha nos w nie swoje policzki nie czuję tyle siły by wydobyć z siebie płacz i okrzyk jednocześnie. tym bardziej gdy zamykam oczy czuję ich pogoń za kimś kogo oblepiają raz na tydzień. czasem częściej niż da się to przewidzieć jestem zdany na twoją łaskę próbuję rzucić magiczne zaklęcie lecz miną lata. uwierz że jestem narcyzem którego odbicie jest odrażające. puste prawie jak to drzewo z dzieciństwa będące moją skorupą złamane w pół i spalone. nie chcę tam wracać coraz rzadziej odwracam wzrok na to co nazywasz życiem mimo iż ciągle odczuwam niepokój. nie jestem sobą sprzed lat i samoczynnie budzi się we mnie wariat i zboczeniec będący lepszym kochankiem ode mnie obiecaj że nie będziesz kolejną matką która ma czelność kochać bezwarunkowo
  2. kwiecień przestał istnieć jest tylko ta rozpacz której ciągle przybywa ślepymi uliczkami mów do mnie. zabijaj od początku twoje więzienie daje mi siebie w całości więc obcinaj krew jak ja obcinam nieśmiałość rozbieram się z waszych oczu przedłużając minuty na twarzach twoje ściany nie zawsze są płaskie i nie ma rogów gdzie mógłbym się schować nie zmieszczę się już do szuflady za nic nie chciałbym mówić o smaku tych chwil bo język już nie wystarczy by objąć ciszę a ja boję się że nie wystarczę na kolejne dni spotkajmy się na zawsze
  3. kwiecień przestał istnieć jest tylko ta rozpacz której ciągle przybywa ślepymi uliczkami mów do mnie. zabijaj od początku twoje więzienie daje mi siebie w całości więc obcinaj krew jak ja obcinam nieśmiałość rozbieram się z socjofobii przedłużając minuty na twarzach twoje ściany nie zawsze są płaskie i nie ma rogów gdzie mógłbym się schować nie zmieszczę się już do szuflady za nic nie chciałbym mówić o smaku tych chwil bo język już nie wystarczy by objąć ciszę a ja boję się że nie wystarczę na kolejne dni spotkajmy się na zawsze
  4. kwiecień przestał istnieć jest tylko ta rozpacz której ciągle przybywa ślepymi uliczkami mów do mnie. zabijaj od początku twoje więzienie daje mi siebie w całości więc obcinaj krew jak ja obcinam nieśmiałość rozbieram się z socjofobii przedłużając minuty na twarzach twoje ściany nie zawsze są płaskie i nie ma rogów gdzie mógłbym się schować nie zmieszczę się już do szuflady za nic nie chciałbym mówić o smaku tych chwil bo język już nie wystarczy by objąć ciszę a ja boję się że nie wystarczę na kolejne dni spotkajmy się na zawsze
  5. ... dalekobieżne są nasze oczy, jak i języki pogryzione porankami nad niesłodzoną kawą. często zamyślam się tobą. chciałbym zawsze lewitować pod pretekstem rozmowy, nawet gdyby zabrakło tych pustych ławek na słońcu. jutro zobaczymy się znowu możliwościami nowoczesnej techniki, naszym uzależnieniem od pisania krótkich pourywanych myśli. twarzy bez nosów jest teraz więcej niż kiedykolwiek emocji na pożegnanie nawet gdy nie możemy się dotykać robimy to uciętym spojrzeniem pozornie źle zaakcentowanym słowem robimy to bez p(rz)erw
×
×
  • Dodaj nową pozycję...