Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Caroline

Użytkownicy
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Caroline

  1. że to ona niby ma źle ? to on, ten facet jest beznadziejny, nie ma swiadomosci, ze to jak postepuje obrzydliwie okresla go a nie ją wierszyk zgrabny i prawdziwy
  2. zniewoliłeś gestem rozkazem brednie, że to ja jestem Panią mdły uśmiech komunały śpij śnij moja moja moja ratunku nie zakluczaj nie zakluczaj... jestes dla mnie taka ważna zostań, zostań na zawsze błagam zatańczmy tak bardzo przeraża płacz psychopaty
  3. a mi sie podoba, pieknie piszesz, w dodatku dla mamy... ja też chcialam napisac dla mamy, ale nie potrafie, zazdroszcze, pozdrawiam, J.
  4. zgadzam się z Panem :) zgrabnie :) pozdrawiam
  5. Przypomina mi szkolne wiersze, interpretacja, podmiot, temat... Stylizowany. Nie w moim guscie, ale niezly. Nie ważne- piszemy razem. pozdrawiam :):)
  6. atłasowe ciało twoje afrykański szał moje europejskie zażenowanie nieznana świeżość nikt nigdy jak ty... w pogańskim rytuale czciłeś mnie lecz wiesz tu słońca Sahary brak
  7. ale lubie Twoje teksty, mocne i konkretne, zadne tam romantyczne scierwo ;) pozdrawiam i czytam dalej,
  8. dziekuje za komentarze, sprobuje wziac sobie do serca rady i za jakis czas zrobie edit ;) pozdrawiam
  9. i znów na kolanach wracam do ciebie panie depczesz twardymi grubymi gestami paznokcie uwalniają krew obiecuję będę już grzeczna
  10. fantastyczne! bardzo mi sie podoba, choc po pierwszych kilku zdaniach bylam nastawiona sceptycznie najlepsze mini-opowiadanie jakie tu czytalam, mimo, ze czytalam niewiele, to komplement, pozdrawiam
  11. Przybiegłam dziś do Ciebie, maskę ubierałam w pośpiechu. Uśmiechałam się, całowałeś mnie jak zawsze. Cholera, że też nie popracowałam dłużej nad tą maską. "Kocham Cię, wiesz?"- mówisz, a ja odgarniam z szyi loki, żeby opadły na twarz, na której maska... W kiepskim stanie! Nigdy z niczym nie zdążam. "Ja Ciebie też", mówię patrząc prosto, w jego rzęsy. Nigdy nie potrafiłam kłamać, w zasadzie szczycę się tym, nie umiałabym patrzeć w oczy łżąc tak podle. Nie znoszę takich chwil. Zbiera mu się na czułości, przytulania, a najgorsze, wielki poeta, w oczy chce się wpatrywać. "Chodźmy już" mówię zniecierpliwiona. A przecież miałam się pilnować! Chwytam go za rękę, łagodzę słowa słodkim uśmiechem. Wychodzimy. W pubie wreszcie mogę odetchnąc, po czterech whisky jest szaleńczo. Tańczymy, oh jak on mnie uwielbia. Mówi, że za dużo piję, śmieję się z niego- też by pił gdyby tak jak ja... Nie chce wejść ze mną na bar, tańczę z obcym facetem. Jest gorąco. Mnóstwo znajomych! Głośny śmiech, głośniej! Śmiejmy się wszyscy, no co z wami? Wyciąga mnie z lokalu. Krzyczę, że jest sztywny, przecież było wesoło. Nie patrzy na mnie, ręce trzyma w kieszeniach, nie zwraca na mnie uwagi. Uspokajam się. Starając się nie zataczać, chwytam go za ramię: "Kochanie..." szepczę: ...przepraszam, może faktycznie przesadziłam". Nie potrafi sie na mnie długo gniewać. Wracamy do domu, jestem zła, chce żebym została. Nie dziś, tylko nie dziś. Dlaczego wtedy kiedy maska ledwo przykrywa mi policzki on chce mieć mnie blisko? Całował... Lampka nocna. Zobaczył potwory w moich oczach.
  12. jakbys sie nie staral to nie spartaczysz tego wierszyka ;) zwroc uwage, na razie- piszemy osobno- czesto robisz ten blad ;) zyczliwie :) :* J.
  13. ja Ciebie tez nie kocham od lat, podoba mi sie... i mojego murzyna tez nie kocham, tylko, ze jego to od kilku tygodni... choc juz sama nie wiem, mam kryzys, nie jestem humanistka ani scislowcem, na prozie wykrzyczeli moje opowiadanie, mowiles, ze niezle-klamales? :P pozdrawiam, zaczytujac sie w Twoich wierszach! w rytmach reggae, J.
  14. "Mnie jednak wkurwia to całe zamieszanie z gejami i lesbijkami i tą "nietolerancją"." nawet nie skomentuje, bo durne to co mowisz, ja do niczego nie namawiam, nikomu niczego nie narzucam, napisalam kilka slow z innej strony, bo nie ma tu zadnych hasel tylko kawalek prozy,nie wzniosle idee czy transparenty... ale pokrzyczcie :) prosze, tylko czy,aby tak wulgarnie i byle jak, jest COOL i FAJNIE?- nie wydaje mi sie. pozdrawiam, C.
  15. Ide przez miasto z Kacprem, krzyczą: pedały. Nie reaguję, po jednej słuchawce w uchu- słuchamy hitów z lat 80-tych. Podśpiewujemy. Piękny dzień, słońce. Lody z automatu, niech będzie- ja stawiam. "E, widzialas, to gej!"- szeptem wykrzyczane. Irytuję się. No, ale mamy lody, a w słuchawkach Eurythimics: "here comes a rain again..". Trzymamy sie mocno za ręce. Spotykamy znajomych z "branży"- tak mowimy o osobach nieheteroseksualnych, jak to dobrze spotkac swojego! Popijając pepsi snujemy plany na wieczor. Znow ktos sie roześmial: Kur** patrz pedal! Nastroje podnosi mysl o imprezie. Potańczymy, podrinkujemy, jak ja lubię sobotę. Wyszykowani wyruszamy, wybieramy najjaśniejsze drogi. Trzymamy sie za ręce. Idzie grupka podpitych chlopaków, 'wyprostuj sie, nic nie mów' syczę przez zęby, ściskam mocniej jego dloń. Mineli nas, tym razem nam sie nie dostało... Nigdy nie zapomnę, jak w centrum miasta zaatakowalo nas kilku wyrostków. Niewybredne wyzwiska, agresja, puste, wściekłe oczy- za dużo amfetaminy i sterydów. Pierwszy cios, w twarz, pięścią. Sekundy dłużyły sie jak nigdy. Drugi odciągał go, uratowało nas to, że miał 'zawiasy'- nie chciał ryzykowac. Są jeszcze getta. Przynajmniej raz na dwa miesiące jedziemy na tzw. branżową imprezę. Tam nikt nie ma problemu z tym, ze ubieramy sie kolorowo, a nasze fryzury nie są jak wszystkie inne. Zaczepia mnie chłopak i ze słodkim głosem mówi: uwielbiam kobiety w irokezie! Naprawde wyglądasz szałowo! Uśmiecham sie i idę dalej. Kacper jest w swoim żywiole, tańczy na scenie. Ja też bawie się dobrze, ludzie sa tacy otwarci. Sącze swojego drinka, dwoje zakochanych panow kolo 40tki tanczy wtulonych w siebie. Nie ma w tym nic obrzydliwego Rozczulam sie. Młode studentki wpartruja sie w siebie, poruszaja biodrami. Procenty zaczynają działać, dołączam do tańczących. Nie znam nikogo. Brunetka z tajemniczym uśmiechem chwyta mnie za ręke, tańczymy. Zamykam oczy. Tak mi dobrze. Kacper odciąga mnie: musimy wychodzic, bo nie zdążymy na pociąg! Wracamy do naszego miasta... W drodze do domu znów napytykamy napastliwe spojrzenia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...