Przychodzisz
Twoja osobowość układa się
na miejscu obok
Wewnętrzny imperatyw powoduje muśnięcie warg
G w i a z d y są wszędzie
przelatują przez każdy wyraz
jak przez sito
lądują w oczach, osadzają się na źrenicach
wplatasz mi je
we włosy
w rzęsy.
Apoteoza każdego słowa,
które może być tym ostatnim.
Pozostawione jak strzałka w podchodach.
Ktoś niepostrzeżenie wylewa na niebo dzban
dzban ciał niebieskich
Musisz już iść ?
Czas wykopał topór wojenny.
Nagle wiatr staje się
zwykłym podmuchem
traci urok
cichego zapachu wolności.
Ujadanie psa i cykada z ciepłej muzyki wieczornej
Zmienia się
w chłodny hałas nocny.
Żegnam.
Rozstania budzą eschatologiczne potoki myśli
Wyrywam paznokcie cierpliwości
palcem wskazującym tamuję strumień
żalu.
Jutro przyjdź jeszcze dziś !
Gwiazdy...
Klepsydry
Słońce
i
z
nim
Ty