
Alan K. R. Tomasik
Użytkownicy-
Postów
8 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Alan K. R. Tomasik
-
Kraina zwana Mrokiem
Alan K. R. Tomasik odpowiedział(a) na Alan K. R. Tomasik utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
mnie się bardzo podoba -
Kraina zwana Mrokiem
Alan K. R. Tomasik odpowiedział(a) na Alan K. R. Tomasik utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Mrok to bezszelestna kraina utrapienia, Olbrzymi wąwóz ludzkich umartwień, To w Nim znajdujemy ukojenie i wolność od bytów doczesnych, To skowyty Wampirów i śpiew kruków pozwalają się odciąć od złego świata, Mrok jest w każdej duszy, Mroku nie oszukasz, On na Nas spogląda, ale nie bójmy się wejść do tej krainy, To nic, ze przypomina pustkowie, Pustkowie, na którym znajdujemy sens zycia, Jest w nim rzeka z łez aniołow i krwi ludzi, Sępy kłocą się o każdy kawałek mięsa jak ludzie o dobra przyziemne, Mrok nie jest złem, to zbawienie od zła, Każdy może się do niego udac, Każdy może z niego wyjść, Ale każdy w nim zostaje, Mrok to wielkie wzgórze ludzkich uniesień, Tam nie ma śmieci.... Spotkamy tam Wampira, Upiora i wiele stworów, Spotkamy Elfy, Trole i Olbrzymów, ale spotkamy także ludzi, cieszących się ze smutku, To nasza Wielka Czarna Parada, Wykorzystać zycie to udac się do Krainy Mroku, Tam jest życie... -
"Żyjemy w Czubkolandii"
Alan K. R. Tomasik odpowiedział(a) na Alan K. R. Tomasik utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Gdzieś na drodze mlecznej , pokrytej miodem i pasmem nieszczęść , istnieje lodowa planeta , bo chłodni jej mieszkańcy i to bardzo , tak to my mieskszamy w Czubkolandii , stworzonej na sugestywny pozór , przez sekretnych władców syjonu , ale pozór tylko realią , stał się jednoznacznie , a kiedyś przywdzieliśmy racje do tego , gdy Ewa o czarnych dłoniach , zerwała jabłko platonicznej niezgody , od setek pokoleń żądni rozłamu , i planów na czasy świetliste , co staną się ubogim piachem , a uczucia obróciliśmy do góry , dzwonami nieświadomych zagrożeń , aż po czasie wydzwoniły się na amen Już w Starożytności przedwiecznej , uzurpowaliśmy sobie prawo do panowania , a zwierzęta zamieniliśmy w zbędny ciężar , wypalające się fortuny mądrości , greckich filozofów przeterminowały się , i tak skończyliśmy zarzewie początków , przez wojny zdziczeliśmy , a obmalowani niezatartą plamą , hitlerowskich wyczynów , czekamy na przyjście przełomu wieków , a teraz i tak sankcje nas ograniczały , zupełnie nie przypadkowo , bo jesteśmy skazani , na to samo wymarcie -
"Mała Zofia"
Alan K. R. Tomasik odpowiedział(a) na Alan K. R. Tomasik utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Do Jeruzalem daleko Daleko do Jeruzalem. Marynarzu czarno-biały , co świeciste hipotezy , w trawie rozsiewałeś. Ta sama wieczorna ćma , zatopiła porankową sójke , w zapomnianym ogrodzie , gdzie rymowana pamięć , zakorzeniła się na werandzie. Zapukała do korkowych drzwi , a tu o papierowym głosie , dziewczynka światu się ukazała. Jam tylko Mała Zosia , co wchodzi na ołtarze i dygocze bezdzwięcznie , bo dni pokutne szeleszczą , tak mi się zdaje , że gwiazd tyle na niebie , ile ziarenek piasku pod nogami. Jam tylko Mała Zosia , a moje ciepłe usta , powlekane są chustą , z jedwabiu , czy karmazynu , moje policzki różawe , zranione dżemem i krytyką , zapewne nie słuszną , a moje sflogane oczęta , zaszyte w pół-mroku i alabasterowym pół-cieniu Jam tylko Mała Zofia... -
" Tylko Ciche Cuda"
Alan K. R. Tomasik odpowiedział(a) na Alan K. R. Tomasik utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Bez kawałków dumy nie jest łatwo , wkradać się do świadomości , oblanej czułym dotykiem. Przeczuwało się , może widziało , dotykało , lecz mi ciągle było mało , za mało na bycie kimś więcej niż marnym pyłkiem. Nieupamiętniony na receptach , nie wyjęty z bukowego kredensu , staje się powoli ludzką istotą bez wyrazu. Owszem pamiętam , mówiłem to , gdy imbirowe zmierzchy zmrużały powieki. Po upornej wiośnie schematów , budzi się dylemat ze śpiączki : "Istnieć czy nie Istnieć" ? Zostawie to innym... ja mówię , bez wpływu wyżej instancji: "Przejmijmy się przyszłym pokoleniem" , które salwy wypuści ku przestrodze. A może wyczarują z cylindra , syrop na kwaśne awantury , plastry na stratosfery pełne rozkoszy i pastylki na bogobojną pamięć. Ah ta mijająca egzystencja... zmusza do satysfakcji , której brakuje każdemu , czy rajskiemu niemowlęciu , czy wędrowcy co nigdy nie doszedł do peronu o nazwie "Szczęście" Urwaną kokardą trafiam w kawałek zadumy , a ona jak stado opieszałych wygnańców z ziemi Obiecanej , którzy nie pytają nawet o rozłąke , pełną gerberowych pokładów pamięci. Skrada się coś pod mosty , nie czuć przybżeżnych chórów , ani dziecięcej surdynacji. Jak zwinny nabój , który nie trafia do sedna , zachowuje się ja i pomykam , za ręke ze spójną percepcją. A gdy mnie brakuje , to tylko estetyczne powietrze odpoczywa , bo umalowane światło z kilku pędzli malarskich ,nie kładzie cech na współczesny realizm. Nawet tęczowa aura nie świeci na kształt człowieczy , bo kożuch z jaskrawym guzikiem założyła . A guzik , jak guzik , nie wie co jest grane , może przedostatnie słowa na chwalebne pożegnanie ?. Coś chlupiącego kiwa zachodzącą nad głową aureole , w strone upadłości Pańskiej i wlecze się , za cierniową koroną , przykrywając niepodobne wyrzeczenia. Ale co tam , to tylko cuda. To Ciche Cuda , co wracają do niepokalanej przystani , porośniętej we wszelkie idealnosci nadstwórcze. -
"Kraina Bulwersacji"
Alan K. R. Tomasik odpowiedział(a) na Alan K. R. Tomasik utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Na polanach złóż krytyki , gdzie istnieje zatoka liryki. Tam słowik nie może się dopałętać i absolutnie zgłębiać. Przępiękna jest tam przepaść , między mądrością a głupotą i milczeniem między prostotą. Tu skowronek wczuwa się w swój bieg i zachowuje jak zbłąkany zbieg. A granatowy kormoran czeka na zbawienie , które nasuwa mu przyszłe ograniczenie. To Kraina niewiecznej Bulwersacji , która poszukuje swojej nacji. Gdzie błąka się kosmita , z krzyżem na szyji , tam radość i uśmiech się kwili. A te waleczne istoty zaglądają do serca akacji i stonowanej Krainy Bulwersacji. -
Bez kawałków dumy nie jest łatwo , wkradać się do świadomości , oblanej czułym dotykiem. Przeczuwało się , może widziało , dotykało , lecz mi ciągle było mało , za mało na bycie kimś więcej niż marnym pyłkiem. Nieupamiętniony na receptach , nie wyjęty z bukowego kredensu , staje się powoli ludzką istotą bez wyrazu. Owszem pamiętam , mówiłem to , gdy imbirowe zmierzchy zmrużały powieki. Po upornej wiośnie schematów , budzi się dylemat ze śpiączki : "Istnieć czy nie Istnieć" ? Zostawie to innym... ja mówię , bez wpływu wyżej instancji: "Przejmijmy się przyszłym pokoleniem" , które salwy wypuści ku przestrodze. A może wyczarują z cylindra , syrop na kwaśne awantury , plastry na stratosfery pełne rozkoszy i pastylki na bogobojną pamięć. Ah ta mijająca egzystencja... zmusza do satysfakcji , której brakuje każdemu , czy rajskiemu niemowlęciu , czy wędrowcy co nigdy nie doszedł do peronu o nazwie "Szczęście" Urwaną kokardą trafiam w kawałek zadumy , a ona jak stado opieszałych wygnańców z ziemi Obiecanej , którzy nie pytają nawet o rozłąke , pełną gerberowych pokładów pamięci. Skrada się coś pod mosty , nie czuć przybżeżnych chórów , ani dziecięcej surdynacji. Jak zwinny nabój , który nie trafia do sedna , zachowuje się ja i pomykam , za ręke ze spójną percepcją. A gdy mnie brakuje , to tylko estetyczne powietrze odpoczywa , bo umalowane światło z kilku pędzli malarskich ,nie kładzie cech na współczesny realizm. Nawet tęczowa aura nie świeci na kształt człowieczy , bo kożuch z jaskrawym guzikiem założyła . A guzik , jak guzik , nie wie co jest grane , może przedostatnie słowa na chwalebne pożegnanie ?. Coś chlupiącego kiwa zachodzącą nad głową aureole , w strone upadłości Pańskiej i wlecze się , za cierniową koroną , przykrywając niepodobne wyrzeczenia. Ale co tam , to tylko cuda. To Ciche Cuda , co wracają do niepokalanej przystani , porośniętej we wszelkie idealnosci nadstwórcze.
-
"Wszyscy przenikamy na daremno"
Alan K. R. Tomasik opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Przenikać to abstraktyzm , w który nie wierzy świergotek , co płodzi bez liku niewiasty. Plotkujący żniwiarz obumarle zapytuje , gdzieżeż przenikanie ma miare cierpienia ? Jak pobożny Samarytanin , który z bagażem życzeń , przemierza obce galaktyki. A przy tym plącze pomidory i staje w plamkowej rubryce. Za dekad sześć będzie już po filozofii , na której i tak poganom nie zależało. Bowiem tylko celtycki asteta , co słów utopił tysiące , ma mi za złe , że wszyscy przenikamy na daremno.