Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

konstanty fró fróziński

Użytkownicy
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez konstanty fró fróziński

  1. Gdy powrót do domu wieczorem bez daty Uwalniał spojrzenia owadów w lepmusze, Słyszałem w półmroku siorbanie herbaty, Tak straszne, tak zwykłe, bez skazy, na dłużej [Zdychały w wazonach, w kryształach jaśminy I bzy poufałe, po cichu, niespiesznie, Choć grudzień, to dziwne, zaczynał już winić I pchać się wulgarnie w kalendarz, w powietrze]. Bo w moim salonie z uśmiechem tak błogim Siedziała w fotelu nieznana mimoza; Pod stołem, pod stołem jął krzyczeć z podłogi Jej piasek, ten piasek zniesiony znad morza. Szurała butami wciąż w moim salonie, Jak zwykło się szurać - zwyczajnie, z troszeczka, U obcych, po prostu, że nikt się nie dowie I siorbiąc herbatę z mojego kubeczka [W kieliszku po wódce zastygły papieros W tęsknotach, szelestach, na spodzie opada, Dym szary się zgubi leniwie dopiero, Choć tli się, i tli się we własnych oparach]. W poranność skradziona przepadła gdzieś dalej, Podnosząc się migiem z podłogi lub z łoża; Zostały mi po niej dwa słowa: ej, polej! I piasek, jej piasek zniesiony znad morza.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...