To "coś", teraz już wiem, co oznacza,
Już wiem gdzie mnie dotknął, za co złapał.
To ta tęsknota, ta wielka cisza,
Bo jest takie miejsce, gdzie ucichła muzyka.
Tam tak nieznośnie nic się nie dzieje,
Pustka? Nie, życie, obdarte z nadziei.
A jednak, wbrew,
Wbrew temu, co więzi,
Drgnęło coś w środku,
Nie dało się zgnębić.
Więc znowu wstaję, by przebyć tę drogę.
Padam, lecz wstaję. Iść dalej mogę?!
Wyrywam z serca pęta przeszłości,
To nic, że krwawią. Droga miłości?!
Szarpie i wzbiera. Ogromna siła!
Ciska, wywraca. Już prawie mogiła!
Lecz nie jest kresem, nie jest granicą,
Nie ona tworzy, choć jest tajemnicą.
Jest coś poza tym, ogromnie więcej,
Cos, co wykracza nad ludzkie serce.
Otacza, śledzi, patrzy, przenika,
...
Nie znalazłem, by to określić, dobrego słownika.