Ciemno już , chłód doskwiera
Na kapturze śnieg się zebrał
Wracam znów wieczorem późnym
Mijam sklepy, przystanki, domy
W głowie mej huków moc, prawdziwy front
W głębi mej żelazna kurtyna zapadła
Na dwie części pod ostrzem
Wśród bydła na haku zawisnę
Wciąż nie wiem dlaczego ?
Przy tej wspinaczce zabrakło liny
Kamień osunął się w dół lecę
Czuje wiatr, seans w locie film o nas
Uderzam twardo, brak czucia
Chyba tego dnia cos pękło........
Muzyka znajoma w tle dogrywa, przebudza mnie
Tak to moja okolica
Tu wysiadam