Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tauryn Borret

Użytkownicy
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Tauryn Borret

  1. nie umiem zachować powagi gdy płaczę patrzeć ci prosto w oczy i słuchać twoich miękkich szeleszczących ust dawać się podtrzymać na ramiączkach jak moje skostniałe piersi każda kropka kończy jakąś rzeczywistość póki w niej nie zamieszkasz nie masz wpływu na jej interpunkcję na gładzenie akcentów i zaczynanie znów i zaczynanie znów z wielkiej litery nie umiem iść ulicą i nie wiedzieć gdzie dojdę tyle lat mieszkam w sobie że można się pogubić potocznie tak jak się żyje bez patosu i zbędnych tłumaczeń próbuję się wyodrębnić z tego tekstu wydestylować coś co mógłbym po latach pokazać mamie lub zachować na później to nie walka ze sobą to gra słów o siebie bo ja nie umiem się bez nich obywać wychodzić przez okna marzyć i takich tam – to nie dla mnie żyję przecież w świecie mimetycznym samonaśladowczym nie umiem zachować powagi gdy płaczę
  2. nie wiem skąd pomysł na stawianie publicznych toalet ludzie się wstydzą jeden po drugim człowiek jest ciągle narażony na sześciomiliardową zagładę i fronty atmosferyczne matka natura obdarzyła nas parasolami schronami przeciwnymi oraz prezerwatywami co jeśli człowiekowi zachce się sikać w parku człowiek by móc godnie się załatwić potrzebuje siły i spokoju drugiego człowieka który wspierałby go w dążeniach i umacniał w przekonaniu że dziś się uda zachować swoją rajską intymność że ten ułamek jest chociaż troszkę większy niż zwykle co jeśli Mahomet zamiast przyjść do góry przysiądzie na skale i napije się browarka co jeśli żył naprawdę i nie słyszał o żadnej górze co jeśli kultura sikania przewróci się o kariatydy i nikt nie poda jej tonącej ręki co jeśli człowiek nie może się podsumować życie to kombinacja przysłów musisz się zmierzyć z tym stwierdzeniem jeśli masz własny kibel
  3. 1 stara Omega z silnikiem 1.6 stoi na parkingu widać ją z balkonu promienie słoneczne padają pod zadanym kątem alfa możemy zmienić oznaczenie zmiennej nie burząc porządku końca i początków jest wcześnie rano ulice dzielą miasto na plastry miodu 2 siedzi dostanie raka od tego siedzenia szary ołówek Faber-Castell poci się w chropowatości lewej dłoni słońce zaczyna padać mocniej czas pójść po rozum do głowy po dwa trzy Żywce do sklepu z butelkami na kaucji po myśli i enumeracje trochę czarnej soli trzeźwiejącej 3 tak mało słów wyświechtanych z poezji betonu beton który kocha beton który marzy który skarży się rozmytej gdzieś matce czas na miejsce artykulacji krzyku jęku i ich synonimów linie metra podcinają miastu skrzydła i żyły tworząc logiczną metaforę upadku cywilizacji
  4. Hmm proszę nie stawiać oczywiście znaku równości pomiędzy mną a peelem. Dziękuję za komentarze. Pozdrawiam serdecznie
  5. A ja wolę moją mamę, Co ma włosy jak atrament, Złote oczy jak mój miś, Może się uśmiechnie dziś. M.J. nienawidzę słów prawie jak różewicz nie pamiętam co ci powiedziałem gdy kupiłaś mi pierwszy rowerek gdy pierwszy raz publicznie się zsikałem wiem że gdyby nie ja nie wydzieliłabyś odpowiednio dużo progesteronu żeby mieć laktacje a po trzech latach tata zapomniałby jak masz na imię teraz piszę wiersze nigdy nie napisałem nic dla matki ale kiedyś w końcu trzeba napiszę ci że nienawidzę słów prawie jak różewicz to ci da do myślenia postarasz się poznać mnie lepiej to ta niepamięć która czyni wielkimi w samych nas w naszym milczeniu o sobie zmierzam chodnikiem czas mija bez kierunkowskazów w słuchawkach leci spokój zaraz się wkurwię i zawrócę
  6. zapach wytartego jeansu zmywa się z rozpuszczalnikiem. wącham. zaspokajam wyższe potrzeby. mnie na to nie stać od osiemdziesiątego ósmego. basy miasta, kult pogaństwa. moje ucho przestaje mnie słyszeć. przymykam na siebie oko. rozumiem za to czasem rzeczy niepotrzebne. dlaczego dłoń ma kształt dłoni. dlaczego cyna w naszym układzie nerwowym jest cyniczna. dlaczego ludzie. i po co to komu z dostępem do internetu i masturbacji. kołyszę, kołyszę się w środku. a za oknem praży słońce kukurydzę. to efekt efektu cieplarnianego. coś jak głębia głębi. tu wszystko jest efektem, nic przyczyną. bo za to biją po łapach. i nie wpuszczają do nieba. każą spać na wycieraczce. i grzeczni ludzie wycierają w nas grzechy. doskonalą podeszwy bo nie dotknęli dłoni. bo nerwy ze stali. bo nie. bo.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...