A ja wolę moją mamę,
Co ma włosy jak atrament,
Złote oczy jak mój miś,
Może się uśmiechnie dziś.
M.J.
nienawidzę słów prawie jak różewicz
nie pamiętam co ci powiedziałem
gdy kupiłaś mi pierwszy rowerek
gdy pierwszy raz publicznie się zsikałem
wiem że gdyby nie ja
nie wydzieliłabyś odpowiednio dużo
progesteronu żeby mieć laktacje
a po trzech latach tata zapomniałby jak masz na imię
teraz piszę wiersze
nigdy nie napisałem nic dla matki
ale kiedyś w końcu trzeba
napiszę ci że nienawidzę słów prawie jak różewicz
to ci da do myślenia
postarasz się poznać mnie lepiej
to ta niepamięć która czyni wielkimi
w samych nas w naszym milczeniu o sobie
zmierzam chodnikiem
czas mija bez kierunkowskazów
w słuchawkach leci spokój
zaraz się wkurwię i zawrócę