a teraz powalczę sobie z tobą 
mój świecie 
powiem, że nie ma już bóstw 
i pustka wkrada się w głowy, 
wyciągnę z kieszeni pomięty argument 
na miarę Giaura, 
spacerując bulwarem nad Wisłą 
i bez słowa 
wrzucę do rzeki  
sproszkowany żal do ciebie 
i niech dotrze 
gdzie jeszcze nie kiełkował 
niech spadnie na żyzną ziemię 
a przypadkiem nie między ciernie 
ani na piasek... 
bo widzisz, mój świecie,  
nie masz w sobie szczęścia, 
a ja noszę w sobie bunt 
za milijony 
szkoda, że mnie złoto oślepia...