Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lilianna Szymochnik

Użytkownicy
  • Postów

    2 223
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez Lilianna Szymochnik

  1. Ulotna chwila jak skrzydła motyla zabawi z tego uczucia.
    Oczaruje z wejrzenia dotknie kwiatów zatrzyma z myśli.
    Umknie w obrazie dla piękna wzruszy tak nas zachwyci.
    Pojawi się w uśmiechu ze łzy zapłacze w objęciu szczęścia.

    Kto kochać potrafi to sercem widzi, a oczy zamydla iluzja.
    Czasem tak się rozmarzy zapatrzy, od jawy drogę pogubi.
    Taki jest zakochany, że nie wie? Co się do niego to mówi?
    Niby jest obecny siedzi z nami, ale jest nieobecny z ducha.

    Wiem sam, na sobie i nikt mi, nie powie taka jest prawda.
    Wielką ma siłę, że w zmysły bije, nie daje usnąć nocami.
    Coś Tobą rządzi? Choćbyś opór stawiał w walce Cię pokona.

    To jest miłość prawdziwa, która się w Tobie sama, nie rodzi.
    Jaki przyciąga nas magnetyzm w to kochanie? To Boska wola.
    Nie idące fluidy, te hormony? Lecz owy kosmos kieruje nami

  2. Dotyk: dziecko trzymające się jeszcze mamusinej spódnicy?
    Masz jeszcze mleko pod nosem i śliniaczek w motylki pod szyją.
    Widocznie dotknęło Cię to osobiście i marudzisz jak stara panna.
    Więc, nie dotykaj córuś tego kabla? Bo cię prąd, może kopnąć?
    A tak, na koniec jest takie męskie powiedzonko,
    że "przy jednej dziurze to i kot nawet zdechnie".
    Tylko bez urazy, bo to tylko taki żarty dla tej prawdy.
    Pozdr.b. z dalekiego Koryntu po Babilon.

  3. Niebem moja świeci gwiazda skradnij mi ją, na chwilę.
    To jest kwestia uczucia, które nigdy nie będzie Twoje.
    Mógłbym się zmienić! Ale nigdy Tobie tego, nie powiem.
    Kim jestem .....? Ach tak więc amory mi, nie w głowie.

    Tasuj dalej karty? Układaj pasjanse ja, nie zapłaczę.
    Życie daje ci wolność ze złotej klatki wyfrunął ptaszek.
    Taki mądry, że wszystkie rozumy pozjadał - twój problem.
    Cicho skromnie uderza z fali ta"woda, która brzegi rwie".

    Nie byłaś przygotowana, na taką - okrutną to prawdę.
    Smutek i gniew w karuzeli kręci się to" śmiechu warte".
    Kochasz go, a on Cię - więc macie miłą w tym zabawę.

    Rozjaśnił się Tobie świat - zmienił kolory w tejże naturze.
    Młodość gonie szczęście i samo go znajduje, gdzie serce?
    Gruszki na wierzbie, szyszki na sośnie, stokrotki w rosole.

  4. Osamotnieniu

    chociaż wielu odeń ucieka ja
    piąstkę samotności mogę wziąć za rękę
    jako oścień trwogę i Miłości mękę
    gdyż ciszy kijem ją obija
    i cząstkę mej wyobraźni próbuje
    czy aż tak głęboka oplot czuje
    iż zdoła przeniknąć w brak z Twą
    Jezu w Ogrójcu przyjaźni tamtej zdrady nocy
    dlatego gdy życiem piszę w natchnieniu
    tę samotną ciszę za stokrotną pokutę
    grzesznego chcę przez jedną łez
    biedną minutę sam docierać tam
    i Twemu Panie Osamotnieniu
    w imieniu Człowieka z czoła pot ocierać krwi



    Ave! J.L.S

  5. Podobno obraża ten, co może, a nie ten, co chce?
    Nie oceniaj mnie źle, nie jestem taki znów groźny.
    Ja mam zasady, a Ty masz takie dalekie horyzonty.
    Jakie w tobie licho siedzi? Wyjść z duszy, nie może?

    Moja miłość jest wielka - trudno ją opisać słowami.
    Jestem twoim grzechem, nie obchodzą mnie ideały.
    Liczyć zawsze, na niego możesz - dotknij raz prawdy.
    czasem umysł - nasz błądzi - ja nie twoja wyrocznia.

    Spodobałaś mi się, od pierwszego wprost wejrzenia.
    Ty moje niebo na ziemi, a piekło do ognia podkłada.
    Kto? Całuje mnie w śnie przez astralne idące kanały.

    Nigdy w życiu, nie marzyłem, a teraz wciąż tylko marzę.
    Między tobą, a mną - stoi ktoś? Wielki i czuję jego siłę.
    Podnieść rękawicy, nie mogę z nim, nie mogę walczyć?

  6. Śniły mi się tratwy do słońca płynące
    w nieskończonej zazdrości.Pełne pogardy i zawiści.
    Jak księżyc, gdy nocą przysiądzie nad wzgórzem,
    nad zieloną doliną nad otwartym morzem.

    Zapadłą przepaścią - wymachując w stronę słońca.
    Swą pełną gniewu pięścią i śni o własnym blasku.
    Żałośnie łkając nad swoim losem.Zupełnie jak szaleniec.
    Zupełnie jak ja. Pokłonię się braciom wiatrom i siostrom chmurom.

    Ułomni mnie zaniosą w sprawiedliwe miejsce
    zaognionych cierpień i blizn - wyrwę słońcu blask.
    A ziemi chwałę i spokojnie zburzę - jednym skinieniem.

    Sanktuarium moich snów się zapadnie
    pod gruzami i piachem - Ty będziesz gruzem.
    A ja tylko piachem. I tylko kraty uśmiechają się przyjaźnie.



    Ave! J.L.S

  7. Mylisz się, co do mnie:Przemądrzała Lalo?
    Ten wiersz tak specjalnie napisałem, a Ty robisz "burzę w szklane wody".
    Wiedziałem, że to Ty właśnie mnie zaatakujesz?
    Teraz już wiem"gdzie raki zimują".
    Sama wpadłaś w moje zastawione sidła.
    Czy wiesz aby, co ja mogę teraz o Tobie myśleć?
    Co i jak? I do kogo to mówisz? - stokrotki w rosole
    Ave!J.L.S

  8. Noc, a ty pod latarnią z ćmy latasz o! Naiwna.
    Mówisz, a co innego robisz? Sprytna przechero.
    Gdzie szukasz swojego Olimpu? Gdzie to niebo?
    Takie grzechy w czynach? W słowie próżne zero.

    A ty co? Będziesz mi banały prawić czułe ucha.
    Gorzkie słówka z trucizny - wrzucać mi w jadło.
    Diabelska uroda, na twarzy z w gwiazdy porno.
    Na Boskie ciało? Trzymaj je ode mnie z daleka!

    Szczęścia szukasz, czy wiesz jak ono wygląda?
    Nie, nie ze mną takie numery? Obłudna cnoto.
    Innym to sama kazanie - raczysz mówić do łóżka.

    Córko, a ten towar z Koryntu sprzedajesz za złoto.
    Raczej go, nie kupię - znajdź innego z kasą Maczo.
    Ja nie twój Adonis? Z drogi zbłądziłaś Afrodyto

  9. Noc, a ty pod latarnią z ćmy latasz o! Naiwna.
    Mówisz, a co innego robisz? Sprytna przechero.
    Gdzie szukasz swojego Olimpu? Gdzie to niebo?
    Takie grzechy w czynach? W słowie próżne zero.

    A ty co? Będziesz mi banały prawić czułe ucha.
    Gorzkie słówka z trucizny - wrzucać mi w jadło.
    Diabelska uroda, na twarzy z w gwiazdy porno.
    Na Boskie ciało? Trzymaj je ode mnie z daleka!

    Szczęścia szukasz, czy wiesz jak ono wygląda?
    Nie, nie ze mną takie numery? Obłudna cnoto.
    Innym to sama kazanie - raczysz mówić do łóżka.

    Córko, a ten towar z Koryntu sprzedajesz za złoto.
    Raczej go, nie kupię - znajdź innego z kasą Maczo.
    Ja nie twój Adonis ? Z drogi zbłądziłaś Afrodyto.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...