Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Szaweł Galind

Użytkownicy
  • Postów

    68
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez Szaweł Galind

  1. pod płaczącą wierzbą wyrzeźbioną przez serafiny rozkoszy
    płatki wrzosu strącane przez Boga spadają na twoje znamię
    otulam je zapadając w melancholię chłodu
    krocząc przez ciebie do myśli twych zmierzam

    powoli, z umiarem badam każdą nutę zapachów symfonii
    rozsianych na twoim ciele jak żyto na polu
    w olfaktorycznym grzechu zbrukany mój rozum
    krocząc przez ciebie do myśli twych zmierzam

    jakie to zmiłowanie anielskie przemierzać pastwiska
    widząc jak od mojego języka twój brzuch się wydyma
    wystawiając nasze cierpienia na promienie słoneczne
    krocząc przez siebie do myśli swych zmierzamy

    w rozgrzanych kolorach pozorując nasz sen doskonały
    bo jakże moglibyśmy usnąć w tej mistycznej chwili
    tańczą nasze brwi muskając się nawzajem
    usypiając przy tobie, ujarzmiam wszystkie swe złe sny

  2. Właśnie przez takich ludzi jak ty, zrobiłem coś dla siebie samego i przestałem pisać...nie mam pojęcia jak wy to robicie...czytam i pływam w waszej poezji, natomiast moje myśli rozstrzelane na kartce papieru pozostaną niewypałem w tej komedii słów...chylę czoło i wracam do mojej pieczary z myślą że tacy poeci jak ty nie spoczną tylko na internetowej pamięci.

  3. Ognisko ostatnie żary wyrzuca
    cisza
    Zapach leśnego kadzidła umiera
    W ziarnkowej klepsydrze
    Lotnik życia stery swe puszcza
    Już nie tańczy
    Ciemność zapada

    z pochodnią
    wciąż po ścieżce się przechadza
    Sama
    wielbłądzim chodem podąża do celu
    Do ciepła
    wielki suchy pal drewna ciągnie
    Pragnie
    na obrączkach rdzą malowaną
    Przybić swe myśli

    Z każdym uderzeniem dwunastej iskry
    silniej
    Z każdym popielnym nektarem
    bliżej
    Z każdym malunkiem nocy
    prędzej

  4. droga Natalio nie miałem na celu kaleczyć języka polskiego , co zdążyłem poprawić to poprawiłem a że polonista ze mnie żaden (no może taki embrionalny), resztę zostawiam, bo mi tak pasuje ... co mi wpadnie do główki to zapisuje sobie, próbuje w słowa ubrać nie wychodzi to trudno,
    dziękuję za krytykę
    Pozdrawiam

  5. białymi, malutkimi rączkami
    chwyta ojca za przedramię
    na różowej buźce rosą pokropioną
    budzą się słowa błagające

    tatuś zamyślony lekko wzburzony
    kolejny ruch w białych planuje
    lecz diabelska zagadka myśli zabija
    włosy i brodę siwym kolorem maluje

    synek głupiutki zasad gry nie rozumie
    brązowe oczka prawdę widzą
    na przepotężnej szachownicy
    czarne figury kwadraty zalały

    wbijając się mocniej w skórę
    dziecię miłości pragnie dotknąć
    nuta osamotnienia chwyta serce
    język już prawie na brodzie kładzie

    starzec milczenie przerywa
    wzrokiem krótkim strach w synie wzbudził
    za włosy mięciutkie chwytając
    na szachownicę malucha wrzucił

  6. kochając się z czernią nocy odnajduję pustkę gwiazd
    mleko wolno spływa po dębowej łyżce
    ciastka wypieczone rodzynkowe lekko przypalone

    zapach wiecznego spokoju tańczy w sukni barokowej
    sny psychopatycznych zwierząt nienawistną nić tkają
    gonitwy skończone brzuchy białymi chmurami wypełnione

    złowroga jama domem, bolesne łoże od ciężaru odpoczywa
    kryształy wolno spadają, głos smutku przynoszą
    sekundę poślubić miłości nie nudzić, rozgrzeszyć, zapomnieć

  7. mój świat czarna popielniczka
    wybrany z cygaretki jako drugi
    tak czekany od wieków, szczęśliwy
    z chwilą coraz szybciej ognisto płonę
    palec ojca wskazuje mi drogę
    puszczając chmurkę brunatną
    odurzony dymem nikotynowym
    nie zauważył że papieros stracił swój żar

  8. czyta się dość przyjemnie, nie wiem tylko czy "prawiczek" należy rozumieć doslownie bo dotyczy ciebie, czy też te dwa wersy mają głębsze znaczenie

    czy mają głębsze znaczenie? raczej nie, ale... ale na pewno nie dotyczą mnie.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...