kike
-
Postów
18 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Odpowiedzi opublikowane przez kike
-
-
pomarszczone oblicze
jesiennej zorzy
zbudzonej lekkim trząśnięciem
głaskanej liśćmi nabrzmiałymi w pulsie
opuszkami trawy
kołdrą rosy
zimnej
zmierzającej z góry
źdźbła
palącego w słońcu
resztki nocy
księżyc zapomniał zagasić po sobie
w tafli zbóż
jeszcze chce zabłysnąć
i gruzowisko lasu
po kolana
- chociaż usiąść
tu pod gołym słońcem
0 -
Pożera mnie ta ściana
Odzyskuję świadomość w pustym pokoju
Wstaje do życia już bez ciebie.
Zabrałaś mą przyszłość
Uciekłaś z nią tam, gdzie sny się kończą.
Nawet za płaczem twym tęsknię
Lustro nie odzywa się wcale.
Pojedynczy dźwięk strun gitary
Nadaje ton spadającym kroplom z oczu
Ręka opada z bezradności
Głowa wtulona w mur.
To jak koniec filmu bez zakończenia
Skończył się seans
Teraz nie będzie nic.
0 -
Adamie, śledzę od dłuższego czasu Twoje utwory, ale przyznaję, że ten, aczkolwiek nosi w sobie treść poważnego kalibru, formą odstaje od Twoich poprzednich wierszy.
Pozdrawiam i życzę weny na miarę tej, którą naprawdę zadziwiałeś mnie jeszcze miesiąc temu0 -
Wiersz naprawdę super. Kilmat, klimat rewelacyjny. Jestem pod wrażeniem.
0 -
nastrój, klimat - super. trochę dziwnie wygląda te tik tak, zburza tą całą atmosferę. takie jest przynajmniej moje zdanie
0 -
Dzięki za opinie.
Do Agnieszki G:
wg Twojej wersji wyglądałoby to tak:
Ostatni pociąg
Nie poczekał
Zatoczył pętlą koło nad myślami
Zebrał się do skoku...
Może i sens jakiś głębszy ale moim skromnym zdaniem wersja originalna jest przez to nieco bardziej tajemnicza a poza tym łatwiej poszczególne wyrazy łaczą się ze sobą niż z "nad". Ale wielkie dzięki za obserwację.
Pozdrawiam0 -
Ostatni pociąg
Nie poczekał
Zatoczył pętlą koło myślami
Zebrał się do skoku
Przez przepaść wiszącej skały
Pognał nicią żelazną bez zgrzytu
Ścieranego metalu od wysiłku torów
Spętany swą drogą bez celu
Ugrzązł w świecie rozdartym na pół.
Spowolnił rumor świerszczy cuchnącym beknięciem
Zamknął się w szczelnej pancerni
Na kołach
Z zapłonem do końca zduszenia
Wciskając się w szorstkiej ziemi grymasie
Tymi torami do kresu
Tymi schodami bez ludzi.
0 -
też muszę przyznac że z przyjemnością przeczytało mi się ten króciutki wiersz.
0 -
taka piosenka i to niskich lotów
0 -
pomysł niezły, ale trochę przesadziłaś z formą - podchodzi pod proze
0 -
baaaaaaaaaardzo mi się podoba. Moze dlatego że ten teatr. Ale sam wiersz naprade godny zauważenia
0 -
zapomniałeś chyba ze jestes w serwisie poezji i to co piszesz poezję przypominać powinno. Wiersz przeciętny
0 -
rewelacja super
0 -
wiersz ma swój urok - ton wypowiedzi melancholiny połączony ze "straceńcami" - bardzo fajne
0 -
bardzo fajny, zgrabny wiersz, nawet te rymy ze sobą tworzą jakieś niezłe spoiwo
0 -
Bardzo przyzwoity, ale monotonny
0 -
Wiklinowe słońce szyje nicią po niebie
Z chmurami bawi się w berka
Ucieka przed nocną księżyca rozpustą
Chowa się za plecami swej matki, ziemi
Spać się nie chce słońcu nigdy
Woli być w centrum uwagi
By wszyscy wokół krążyli
By świat cały obracał się wokół niego
Majestatycznie rzuca swym wzrokiem
Ściska promienie i rzuca na ziemię
Jak na ofiarę, jak na zwierzę
Samo zaś słońce – dzikim myśliwym
Wewnątrz jednak płonie
Żar swych rozterek ugasić nie umie
Samo, bez nikogo, żyje uwiązane do miejsca
Tak, ze nikt zbliżyć nawet się nie może
0
Nie widzą
w Wiersze gotowe
Opublikowano
każą mi gonić
karzą za to, że nie biegnę
chcą mnie zatrzymać dla siebie
ja chcę zatrzymać się by odpocząć
nie widzą nawet tego, co ja widzę
nie słyszą nawet tego, co ja słyszę
a mówią, że widzą
a mówią, że słyszą
to niepojęte w jakim błędzie krążę
uwiązany na smyczy, zniewolony
z poddańczym ukłonem wbitym w horyzont
z rozkazem wypowiedzianym przez siebie
bez celu więc biegnę, biegnę przed siebie
bo cóż czynić, gdy świat wokół płonie?
w transie tancerzy demonów
w żarze choroby ludzi szalonych