Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

szur szur

Użytkownicy
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez szur szur

  1. odi profanum vulgus et arceo wyobraź sobie, że rankiem stanęła w rogu łóżka, gdy byłeś jeszcze pijany i 'pokazała ci serce, serce wierne, obnażone od pasa w dół', a ty natychmiast odsłoniłeś własne, bo nie cierpisz asymetrii. i nagle zobaczyłeś, jak obracając się gwałtownie leci na ciebie ziemia, a wszystko wokół przesadnie realne - tak bywa kiedy się nie śpi całą noc - załóżmy, że wiem, o czym mówię - leci z wrzaskiem podsycanym paroksyzmem wściekłości, bo tylko ludzie, w których żyłach płynie chamska krew mogą się tak ześwinić. to wszystko - mignie niosąca ulgę myśl, jak Boga kocham, jesteś tam już zbyteczny. dajesz spokój chiromancji, stukasz jeszcze w szybę, żeby mogła zobaczyć, jak znikasz. i jesteś wolny, więc pies ci mordę liże - załóżmy, że sobie to wyobrażasz, i że leżysz nadal w tamtym łóżku, które ci ktoś odstąpił, gdy byłeś jeszcze pijany i kiedy w oświetlonej zapałką twarzy próbujesz rozpoznać własną, widzisz znów, jak obracając się gwałtownie leci na ciebie ziemia, a wszystko wokół przesadnie realne - tak bywa, kiedy się nie śpi całą noc. załóżmy, że to już nie minie.
  2. umrzesz, umrzesz, umrzesz, i będziesz nagusieńki jak cię Pan Bóg stworzył, tak cię Pan Bóg zabierze nogami do przodu. (ale obciach z tą trumną, falbanki i wiadro pod spodem: kap, kap, kap, spływasz). QUO VADIS - mówię do niej, a z ust płynie mi woda, i wodę mam w płucach ciemniejszą o jeden ton, i myślę wciąż o topielcach, i o ich cienkich sinych wargach, Ester: będziesz sam - bez obaw, żadnych innych stworów, ani forsy, i będziesz zjawiskiem, zjawą, tak naprawdę niczym. i możesz już teraz zadzwonić na błękitną linę 9393, specjalnie na ciebie czeka tam lajf, boks & szoł; niektórzy już to zrobili, choć mieli inne intencje, z tym to różnie bywa. i odpalą ci ekstremalną teleportację za friko, Ester: teraz leżę w trawie i jestem trawą, śmiech mi wykrzywia policzki, leżę tu i nawet nie potrafię tego dobrze opisać, osobliwe. a pod ziemią robale też chcą żyć, i coś muszą żreć, i znają się na tej robocie jak nikt inny - niech im ziemia lekką będzie, o Ester: kalkulacja mija się z celem, za to wiara czyni cudaków, jakby co, nie pisz do mnie przez dwukropek rezygnacji, odpowiem na głupie pytania sporadycznie. niech ci się przyśni cmentarna harmonia, a gałązka oliwna ulegnie samoistnemu zwęgleniu, o Ester: póki co, chodzi tylko o to, by nie dać się sfiksować w pierwszej kolejności, więc palę dalej, a dym się unosi w kierunku okna, oddech się uspakaja: "w dzień szyłam, teraz pruję czarną suknię - modna Gwiazda Polarna złoci strzechy Soplicowa"*, enter. ----------------------- * Jan Riesenkampf
×
×
  • Dodaj nową pozycję...