Słoneczniki van Gogha ( szarada )
Znał tylko mgły Holandii, Flandrii i Londynu
Zimną pianę fal morskich, miasta pełne dymów -
Malował chłopskie ręce, zatroskane twarze.
Smutne, czarne od węgla sztolnie Borinage'u!
A potem przyszła Francja ze swoim urokiem,
Subtelna aura Sztuki nowej i głębokiej
- To nadsekwańskie niebo w mgiełce z amestytu -
SIEDEM-OSIEM-TUZINNA paryskich artystów ...
Wtedy jakiś wewnętrzny WSPAK JEDEN-WSPAK WTÓRY,
Głód ujrzenia pławiącej się się w świetle Natury,
Jakiś pierwotny instynkt namiętnej ekspansji
Pchnął go - jak hetakombę - w słodki żar Prowansji.
W szafir oprawne słońce - jak krągła TRÓJ-SZOSTA,
Oślepiająca blaskiem, zawieszona w pustce.
A pod nią - niby fale ruchomych ogników -
Oranżową żółtością CZWOR-PIĘĆ słoneczniki.
WSPAK RAZ- WSAK OSIEM - ÓSMY, sam słońcem szalony,
Na ognistej formindze grał pieśń rozżarzoną
Nieodparcie naglący, monotonny wątek,
Aż mózg się stawał jedną DZIEWIĄTĄ i PIĄTĄ ...
Morze barw najjaskrawszych - magiczna świątynia,
Nie odgrodzona ani CZWÓR - TRÓJ - DZIESIĄTYMI
Ni murem - jak niczyja - leżała na dłoni ...
Tak - on tu musi zostać - nie odejdzie od niej.
SZEŚĆ - DRUGIE, łokcie płótna pokrywał farbami,
Codziennie świeży motyw chciwe oko mamił:
DZIESIĄTA i DWUNASTA, żółć, lazur, szkarłaty
Stapiały się w pejzaże i olbrzymie kwiaty.
Wyrzucił z serca przeszłość niby podłe chwasty -
Jak Jazon na WSPAK DZIEWIĘĆ i WSPAK JEDENASTYM
Ruszył, by wydrzeć Słońcu jego złote runo -
Jedna mu tylko w mózgu już dźwięczała struna ...
Obłęd ... Demon Południa, co się zjawiał Goyi
Szara, bezkształtna masa pełznąca powoli -
SIÓDM - WSPAK JEDENASTEGO przyzywać na pomoc?
Los każe w lepkich mackach samotnie zatonąć...
"LUCY" z Poznania
'Szaradzista' nr 4(198) z 15 lutego 1964r.