obcinasz mi skrzydła
każdą odebraną nadzieją,
potargane strzępy
ulatują z wiatrem
uderzam
o beznadziei dno
piekło tęsknoty
wyciągam ręce
do milczących gwiazd
wołam
odpowiada mi echo wczorajszych dni
pod powiekami mam smutek
Komentowanie nie jest moja specjalnością, dlatego powiem tylko tyle, że podoba mi się. Przemawia do wyobraźni, prawdziwy, napisany bez przesady, wyważony. Tyle. Gratuluję.
za szybka
by pieszczotą spocząć na ramieniu
za szybka
by skręcic w nicość
ręka jak miecz gniewem pchany
dotyka
i łzy już nie płyną
lęk oswojony nie straszny
po bitwie odchodzisz
obojętność
pustka między nami
tak trudno żyć
z mieczem przy twoim boku