Straciłam przytomność w świadomości
Został
Rękopis brzydoty w zwierciadle dusz
brzydoty,która zastała się w galarecie nienawistnych myśli
Arkana zbieżnej samotności
Słów
słów, które gaszą sens logice cierpienia ciszy
Miesza się w flegmatyczną hipnozę
Krwi
krwi,która bez ust wykrada językiem moją gipkość niezależności
Krwi Chrystusa oczyść z ran mnie poszarpaną
i znów powstał kokon
ropy,która skleja moje oczy
która gasi odruch współczucia