przestrzeń prawie tak namacalnie
pusta, tak jak namacalnie
bywasz, zostawiasz odcisk
biodra w załamaniu korytarza.
zapach, przez chwilę zapach twój
objął mnie ciasnym strumieniem
poprawię materac, poprawię firankę.
nie należy nadwerężać cierpliowości
przestrzeni.
na klamce odcisk palca
prawie zatarty
przez palce inne
przez palce jeszcze rozpoznawalny
przeczucie świtu jak
nieśmiałe, złowrogie łaskotanie
spójrz na łóżko
w jasnym słońcu
wygrzewa się puste miejsce
po twoich żebrach.