Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

beef

Użytkownicy
  • Postów

    21
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Reputacja

0

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

  1. Już się wyspałam. :-) Ta chmurka to taka rodzinna "ciemna chmura", i to nad studnią, czyli nad życiodajną kałużą całej rodziny. Dziecko tę chmurę widzi, ale dorośli nie chą jej widzieć, usiłują ignorować. Tak, jak często ludzie - świadomie lub nie - wypierają w nieświadomość coś, co ich gnębi i z czym nie mogą sobie inaczej poradzić. Ta "ciemna chmura" na życiu (i pamięci) rodziny to może być jakieś dawne niechlubne wydarzenie, którego rodzina się wstydzi lub boi i o którym nie chce rozmawiać z dzieckiem. Może to być też jakieś genetyczne obciążenie wszystkich członków rodziny; nie chcą o nim rozmawiać ani się do niego przyznać, nawet przed samymi sobą. Ale to zakończenie: "O, jakże lekko zrobiło mi się na sercu, jak raźnie odtąd i w tym świecie, który nie powinien istnieć." Peel zauważył, że nie tylko jego ród ma takie chmurki - pewnie każda rodzina je ma i każdy osobny człowiek. Natomiast nie rozumiem tego "świata, który nie powinien istnieć". Czy nie powinien istnieć świat peela? Czy świat jego rodziny? Czy może w ogóle świat? A może nie powinien istnieć świat tych ciemnych chmurek nad życiodajnymi studniami? Może te chmury pozornej niepamięci tak zatruwają życie, że ono nie powinno istnieć? A jednak żyjemy, na przekór wszystkiemu, i jeszcze czujemy się raźnie, kiedy się przekonamy, że wszyscy są zatruci takimi chmurkami od dziecka. :-) Pozdrawiam. Oxyvół.
  2. Obaj doskonale piszą. Ale jeden z Nich to już od paru lat tutaj. Tylko w różnych wcieleniach. Ot i tyle, Anko. Pozdrawiam. Drugie wwolenie Oxyvii. :-) PS. Strasznie smutny ten wiersz. Przerażający (dla mnie). Poważnie.
  3. Mnie się najbardziej podoba mieszkanie pachnące bąkilami. Oxyvół.
  4. ;-))) Ale to mi nie wyjaśnia do końca tej chmurki. To też nie. Muszę wytężyć wyobraźnię jednak. :-) Ale nie dzisiaj, bo już nie mam siły. Jutro spróbuję. Dobrej nocy.
  5. Ja też lubię ten wiersz, bo oddaje to co w nas odchodzi razem z tym, co odchodzi poza nami. Dlatego i "aktualne wcielenie", jak to pięknie nazywasz, jest kolejnym fragmentem całości, na dzień dzisiejszy Boskimi Kaloszami :-) Dlaczego tylko żona przyjmuje nazwisko męża, by zrywając z tym co było podkreślić, że jest już zupełnie kimś innym? Uważam, że powinno powołać się specjalną Komisję do Badań Zmian w Życiu Człowieka, która wydawałaby nam co jakiś czas dowody osobiste z nową tożsamością: Taki a taki, urodzony w Polsce obecnie Anglik, przekierował uczucia z pani o identycznym do dziś nazwisku, na pannę o tymczasowym nazwisku Y, poza tym w nowym wcieleniu zaczął trochę podupadać na zdrowiu, nadużywać dobrych win i więcej psioczyć. Z poprzednim wcieleniem łączą go nadal trzy słowa: ależ byłem głupi! oraz upodobanie do podobnych rzeczy: liczne i wysokie nominały na banknotach, dobre jedzenie o tendencji rosnącej, wspólne choć o odmiennej interpretacji wspomnienia przeżytych chwil. Najlepszy wiersz w moim aktualnym wcieleniu? Aż zajrzałem - są tylko dwa. Czyli: połowa jest do niczego :-) Pozdrawiam. ;-DDD Tam od razu do niczego! Po prostu bardziej lubię połowę jesienno-przemijającą od połowy bez ucha. Ale ta bez ucha też nie jest do niczego! A te szczegółowe dowody tożsamości?... Mam wrażenie, że nasz wywiad nadal nie próżnuje i takie dowody gdzieś są tworzone i aktualizowane! Niestety. Pozdrawiam. :-)
  6. A ja teraz dostrzegłem błyskawice... :D Fajna ta miniatura :) Błyskawice nad głową nieszczęsnego autora ;-) Ale przecież i blaski słoneczne. :-)
  7. To mi się jakoś kojarzy z Małym Księciem, który za pomocą pewnego rysunku badał wyobraźnię różnych osób. I chyba tylko jeden człowiek odgadł, że to nie kapeusz, ale wąż, który połknął słonia. :-) (Już tego dobrze nie pamiętam, więc mogę coś mylić, ale sam rysunek mocno wrył mi się w pamięć). To opowiadanie chyba jest podobnym testem? Pointa co najmniej równie zaskakująca i tajemnicza. PS. Masz drobny i nic nie znaczący koment pod "Powidokiem", o czym możesz nie wiedzieć, bo wiersz jest już na czwartej stronie.
  8. Czytam go chyba dziesiąty raz. Najlepszy w Twoim aktualnym wcieleniu. Bardzo mnie zawsze poruszają takie jesienne wiersze o ubywaniu.
  9. I wszystko jasne. :-) Któś jeszcze cóś nie rozumi?
  10. Żal do Boga jest chyba jasny i wyraźny: "Cesarz zdobywał obce kraje A Bóg jakby nie wiedział o tym" - pierwszy dwuwers zapowiada, o czym jest wiersz - właśnie o tym żalu do Boga, według mnie. I o to, że dla tych, co giną na polu walki, nic już nie ma znaczenia - nawet Bóg. Bo dla nich po prostu nie ma nic. Tak odbieram ten wiersz, choć może nie wszystko z niego wyczytałem.
  11. Baerdzo ciekawe. I robi wrażenie. Ale nie znam się na haibunach. PS. Znalazłam bardzo fajne miejsce, portal, gdzie można wklejać najrozmaitsze eksperymenty bez narażania się na wydrwiwki i chamstwo. Krytyka jest tam bardzo rzeczowa i fachowa, ludzie uważają, co piszą. Portal jest międzynarodowy, ale poezja także polska. Jest również plastyka, fotografika i co tam jeszcze. Pysznie. Idziesz ze mną? :-)
  12. Nie będę dyskututować, bo to nie ma sensu, bo nie znam się na tych nowatorskich, eksperymentalnych formach (napisałam o tym również do Fanaberki). Ale powiem, że mało jest tak oryginalnych i pomysłowych utworów w naszej literaturze, nie tylko amatorskiej, ale i oficjalnej. :-)
  13. Nawet jeśli jest trochę naiwnie napisany (choć nawet nie jestem pewien), to w każdym razie mnie wzruszył. Przypomniał mi wszystkich blikich, których pożegnałem w podobny sposób. Wiem, że niektórzy czekali na mnie. Bardzo mi się podoba. Bo prawdziwe.
  14. Fantastyczne. Dosłownie i w przenośni. :-) Już zabieram.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...