Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Dżin

Użytkownicy
  • Postów

    47
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Dżin

  1. długość tego tekstu nie ma nic tu do rzeczy, tekst jest trafiony, właściwie mogę powiedzieć: "dzięki , że mogłem go przeczytac" :) bez oczywiście żadnych domysłów, że to tanie podlizywanie :) a to jest dla mnie zupełny odjazd: "to słońce w moich tęczówkach wybucha tylko dla ciebie ale tylko gdy wschodzisz o tej samej porze jestem tu i zawsze będę dopóki nie zatrzasnę ci słowa przed nosem rozkładam się na pierwsze części wyłącznie dla twojej rozkoszy jeśli uda ci się złożyć w odpowiednim czasie kątem oka zauważyłem azbestowe dłonie znowu..."
  2. Dobry niespalony pomysł i niezły tekst Oxyvio :) a tak oprócz tego dajesz się w tych tekstach lubić :) pozdrawiam serdecznie
  3. Piosenka Dżina 1. Kto jest żołnierzem w naszej armii kto walczy do końca, ostatniego tchu słabi już dawno, dawno wymarli bo słabość to miazga nie warta nic tu. Kto się nie poddał choć bitwa przegrana kto brnie uparcie w bitewny pył zwalając wroga, wroga na kolana choćby już sam powalony był. REF. Nie ma wodzów, zniknęły dumne pióropusze zamienili szyszaki na grzebyki kogucie nastroszeni medialnie, waleczni wizualnie debatują zadziornie nad zepsuciem naszej armii. 2. Na polu bitewnym wilków wściekła zgraja szarpie ciała kamratów nieostygłe jeszcze za plecami wodzowie pośród ważkich narad stratedzy popisu na raucie i fieście. My prosto ciosani, mięso armatnie rzuceni na szaniec i w wielki młyn w tańcu ze śmiercią choć to nie łatwe sami do końca wiedziemy wciąż prym. REF. Nie ma wodzów, zniknęły dumne pióropusze zamienili szyszaki na grzebyki kogucie nastroszeni medialnie, waleczni wizualnie debatują zadziornie nad zepsuciem naszej armii. "A nam nie łzy nie załamanie rąk" a my z uporem w każdej złudy świt sami do końca pośród stada wron sami do końca do ostaniej krwi sami do końca pośród stada wron sami do końca - przed nami wróg! a za nami.... nikt.
  4. Torowisko na dole pachniało drogą nieznaną słońcem, morzem, górami wybijanymi taktami rytmicznie, miarowo wystarczyło ruszyć. Wystarczyło... rozglądał się dookoła tak jakby wołał odpowiadały tylko niezgrabnie tramwaje latarnie, poręcze kamienne wystarczyło.... płynęła do niego pięknie, dumnie, uroczyście dłonie do jej dłoni tak jak w bukiecie liście tak unosił się ten most nad torowiskiem gdzie szlaki wszystkie słońce, góry, morza unosił się między taktami most najcudniejszy pomiędzy mostami.
  5. niezły :) czekam na inne
  6. :) gorącokrwistość ;) interesująco zabrzmiało... ;) a tak poważnie to uważam, że jest to normalna reakcja na brak wyczucia, tzw. chlapanie słowem niby doradczym lecz jak sama wspomniałaś oprócz prób zdołowania niczego niewnoszących, czepianie się lub raczej chwytanie , tu powiem brzydko - pierdół itd. Szkoda tylko , że takie dyskusje pojawiają się na poetyckim forum ale cóż.... pozdrawiam serdecznie
  7. Dzięki Oxyvio :) wreszcie jakiś normalny głos na tym forum, wiesz ja już z tymi nadętymi balonami typu pan Krzywak i spółka nie dyskutuję bo i po co? Zamieszczam tu moje teksty jeszcze.... myslałem ze mozna o nich normalnie podyskutować.... może.... jeszcze raz dzięki.
  8. Próbował ich słów badał smukłośći podawane tak chętnie oplatały go spojrzeniami ciasno i drapieżnie szepcząc: teraz, teraz.... tylko spraw by to była prawda jak czek podpisany in blanco i proszę nie dzwoń potem za często szczególnie w niedzielę. Multikino z jednym filmem biegał od sali do sali a kwiaciareczka w czapeczce z daszkiem sprzedawała popcorn.
  9. Realnie patrząc to nie ma miłości może szaleństwo, głupie zapatrzenie złuda, której wierzą, że sie uda i wreszcie będą pierwsi, jedyni potem tylko patrzą na gruzy świątyni... Potem już tylko patrzą szklanymi oczami potem już tylko patrzą w milczeniu milczeniem głoszą samotność kamieni choć kamienie cieplejsze choć kamienie młodsze i nie tak doświadczone... obym się w kamień zamienił.
  10. ok. widać jestem zmuszony. chciałbym tylko powiedzieć panie L. , że wcale nie mam wysokiego mniemania o tym co piszę, uważam że jestem sam w stanie ocenić niedostatki, zamieszczając tu teksty ( i to być może była pomyłka) spodziewałem innych uwag i komentarzy, fakt to moja pomyłka. Poprostu zrozumiałem że tu jest grupa osób , która trzyma się jak po sznurku sztywno zasad wyuczonych, sorki za znowu niemerytoryczną uwagę hehehe, ale nie czujących poezji. To tak jakby ktoś miał do czynienia np. z fugami Bacha albo maszami Palestriny i twierdził że są kiepskie i do kosza tylko dlatego , że w wielu wypadkach niezachowane tam są zasady kontrapunktu muzycznego obowiązującego w tamtych czasach jako kanon i podstawa misyrzowstwa muzycznego lub że stosują ci mistrzowie pochody równoległe np. kwint. Może Bachem poezji to nie jestem ale zawsze mierżiła mnie małostkowość co do czepiania się drobiazgów sztuce na niekorzyść ogólnego wyrazu. A tu mam wrażenie tak własnie jest, jest babranie się w szczegółach - ma to niby znamiona fachowości itp. a tak podobne uwagi są nudne, nic nowego do tematu nie wnoszą i trudno z nimi dyskutować. No bo Bach kontrapunkt też spiep...ł no i co? A kto słucha dzisiaj ty co komponowali poprawnie? Przydługi wstępik ale niech stracę, chociaż naprawdę szkoda mi na to czasu. Przechodząc do tekstów. Poezja jak pan swoje źródło ma w języku mówionym - jej estetyka to u jej zarania dźwięk, rytmika , akcent. Zasady są no i owszem ale o jakich zasadach mozemy mówić dzisiaj gdy posmodernizm już przereklamowany a awangarda albo nudna albo traktowana z przymróżeniem oka. Biorąc pod uwagę takie elementy jak rytmika i akcent w tym akurat tekście graja one istotną rolę i są dość dobrze rozmieszczone. Melodia jest tu dość dobrze zachowana. A zatem jak krowie na rowie (przepraszam za tą niegrzeczność ale jeśli taki pan Bartosz nie czuje tematu to niech się przynajmniej nie odzywa): "Nadchodzi świt miasto wyłania się z mroku wokół spokój już i jeszcze dzień rozpocznie się kroków narastającym deszczem jeszcze trwa krótki rozejm dnia z nocą." Trzy pierwsze wersy są stwierdzeniem stanu i tak rytmicznie skonstruowane by na "spokój" zatrzymać się czyli spokój, przerwa znaczy ale dopowiedzenie "już i jeszcze" narusza to i jest jedyną przesłanką do dalsdzego rozwinięcia gdyż inaczej tu tekst mógłby się zakończyć. Ten wers informuje o przejściowości tego spokoju i pozwala wyruszyć w dwa następne wersy. Piąty wers jest własnie skonstruowany w rytm kroków narastającego deszczu stąd i jego długość w odróżnieniu od lapidarnego stwierdzenia faktu w poprzednich wersach. Ostani wers jest postawieniem kropki nad i uściśleniem tematu jednak pozbawiony jest napięcia gdyż jest wersem nie spiętym rymem z żadnym poprzedzającym i następnym - jakby podsumowanie z dookreśleniem. Pojawia się sformułowanie na zasadzie antynomi: krótki rozejm dnia z nocą. To samo przeciwstawienie pojawi się jako zamknięcie klamry w ostatniej zwrotce oczywiście rozłożone inaczej. Noc i dzień jak dobro i zło jak miłość i nienawiść itp. Stary ale jary temacik ujęty w konwencji współczesnej akcji operacyjnej. "Gdzieś na piętrze okopcony pokój minęła kolejna noc bitwa i wojna lecz tylko pozornie ulica spokojna przyczajona gdzieś w oknie naprzeciw drgnie jeszcze zasłona mroczna strona miasta czujnie usypia ciemna maszyneria dzień nadchodzi - na pozory przerwa." Gdzieś na piętrze okopcony pokój - jak pan to połączy z bitwa i wojna to być może nastapi skojarzenie z okopconymi ścianami budynków po bitwie itp. lecz tutaj wojna odbywa się inaczej w skrytości , w przyczajeniu a znakiem jest okopcony od palonych pewnie przez całą noc papierosów pokój. Znowu trójwersowy konstrukt znaczeniowy zakończony pauzą naturalną na "wojna". Pozorność spokoju i przyczajenie znowu oddaje przeciwstawienie długiego wersu cvzwartego z jednym lapuidarnym stwierdzeniem - przyczajona - mówiona na zawieszeniu gdzie naturalnym dopowiedzeniem i opdanieciem w dół frazy jest 6 wers - "gdzieś w oknie....." Trzy ostanie wersy opod względem rytmicznym i zastoswanego rymu są skonstruowane tak by naruszać w pierwszy bez odniesienia rymowanego była zawarta swego rodzaju obojętność stwierdzenia stanu faktycznego a zwarcie dwóch następnych wersów w rym jest jednak zabiegiem specjalnie pokazującym że to tymczasowość, jak echa milknących wystrzałów. Tu mogę mieć jedynie zastrzeżenie do dwa razy pojawiającej się "pozorności" " Chowają się do nory hieny i chwasty wszelkiej maści w ciemnych bramach znikają potwory jak w Hadesu przepaści." Trzecia zwrotka jest odniesieniem do chóru antycznego w tragedii z polączeniem terminologi antycznej z terminologią współczesną stosowaną w światku przestępczym i policyjnym - myślę jednak że powszechnie znaną. "Jacek podlicza rachunek zysków i strat poszedł jeden volkswagen, mercedes i fiat lecz dziupla namierzona trasa przerzutu prochów wreszcie ustalona jeden martwy dzieciak." tak to jest typowa notatka, wyrzuciłbym z 4 wersu słowo "wreszcie" - dokładnie oddaje w suchy sposób to co się zdarzyło. ci ludzie już nie reagują normalnie, są znieczuleni, podliczją tylko zyski i straty - to będzie korelowało z ostanią zwrotką w której okaże się że kręci ich ta noc , samo działanie , nocna amfetamina a kwestia dzieciaka, prochów, dziupli na samochody itp to tylko punkty. N "Na koniec ostatnia kawa tygryski wycofane, kończy się zabawa bez litości gra cieni i nocnych zjaw krótkich błysków i jakby nierealnych akcji bez prologów, genezy, jawnych prowokacji przemija ciemna strefa." Może i racja, kto tego nie przeżył ten nie zrozumie, albo może kto nie ma wyobraźni. Terminu "tygryski" chyba nie muszę wyjaśniać. Zestawienie kawy z opisem jak wygląda akcja w nocy - mówi to panu coś? :)) Rymów i rytmiki opisywać mi się a piać odnowa nie chce. "Siedzimy w milczeniu nadchodzi dzień szary i blady słoneczny i pełen kolorów głośno i jawnie kroczy zaskoczeni mrużymy oczy bez konieczności i żadnej przyczyny czekamy jednak na noc zastrzyk mrocznej amfetaminy." a zatem problematyczne dla kogoś powyżej 2 i 3 wers: wyraża obojętność na nadchodzący dzień bohaterów notatki, powtarzalność sytuacji kończących się dniem, że w tym nadchodzącym dniu mają niewiele do powioedzienia - sdiedzą w milczeniu, że ich życiem jest noc, ten dzień w odróżnieniu od wcześniej opisywanej nocy - głosno i jawnie kroczy i tu okazuje się że ci ludzie nie są już przystosowani do życia w tym jasnym normalnym, jawnym dniu - mróżą oczy. zachwianiem rytmicznym, które chętnie bym tutaj zmienił jest 6 wers : bez konieczności ..." I żeby jednak było zrozumiałe co autor przez to chciał powiedzieć to tekst traktuje o ludziach walczących ze złem, których ta walka na tyle wciąga że są już od niej uzależnieni, że podstawowa przyczyna dla której podjeli tą walkę została już dawno zapomniana, zatarła się. hehehe, no to można zdawać maturę. pozdrawiam panie Lobo i obiecuję że już więcej nie będę pisał dlaczego Mickiewicz wielkim poetą był ;)
  11. czy bedę publikować tutaj czy nie to nie pana sprawa, natomiast na ostrą riposte zasługują takie osoby jak pan bo tak naprawdę po sposobie wypowiedzi na temat tekstu trzeba jasno powiedzieć że związku z poezją nie ma pan żadnych, poezja to coś więcej niż interpunkcja i czepianie się czy akurat ten rym jest czy nie jest dobry. Tak naprawdę to ręce opdają i żal mi pana.
  12. troche spokojnie panie Cybula, to jest dość dobry tekst, co do tego szlamu to tak widzę po przeglądnieciu kilku pana produkcji można by to samo powiedzieć, tam nawet jakieś popiskiwania i pianie kogusie słychać. Natomiast rytmika wiersza nie jest dobrana nieporadnie tylko dokładnie odzwierciedla rytmikę zdarzeń i niejako klimat, sposoby wypowiedzi ludzi biorących udział w tej akurat akcji, jest kilka tekstów - wersów, które są cytatami - tu nie ma nic na siłę wyszukanego tak jak próbuje to pan robić u siebie. Być może nie jest pan tego tekstu zrozumiec gdyż pewnie oprócz flmów (pewnie tych holywoodzkich) pana wiedza na ten temat się kończy. To jest poezja podana na tacy, poezja tamtej chwili taka chropowata w nieregularnościach, rwanym rytmie w prostych sformułowaniach. Tu nie potrzeba się prężyć metaforycznie, to jest notatka z akcji. To nie ma być w swoim założeniu wypolerowane ąę. To nie jest wydumane błądzenie w chmurach.
  13. Nadchodzi świt miasto wyłania się z mroku wokół spokój już i jeszcze dzień rozpocznie się kroków narastającym deszczem jeszcze trwa krótki rozejm dnia z nocą. Gdzieś na piętrze okopcony pokój minęła kolejna noc bitwa i wojna lecz tylko pozornie ulica spokojna przyczajona gdzieś w oknie naprzeciw drgnie jeszcze zasłona mroczna strona miasta czujnie usypia ciemna maszyneria dzień nadchodzi - na pozory przerwa. Chowają się do nory hieny i chwasty wszelkiej maści w ciemnych bramach znikają potwory jak w Hadesu przepaści. Jacek podlicza rachunek zysków i strat poszedł jeden volkswagen, mercedes i fiat lecz dziupla namierzona trasa przerzutu prochów wreszcie ustalona jeden martwy dzieciak. Na koniec ostatnia kawa tygryski wycofane, kończy się zabawa bez litości gra cieni i nocnych zjaw krótkich błysków i jakby nierealnych akcji bez prologów, genezy, jawnych prowokacji przemija ciemna strefa. Siedzimy w milczeniu nadchodzi dzień szary i blady słoneczny i pełen kolorów głośno i jawnie kroczy zaskoczeni mrużymy oczy bez konieczności i żadnej przyczyny czekamy jednak na noc zastrzyk mrocznej amfetaminy.
  14. :) jakie to usta? :)
  15. kasiu :) przepraszam ciebie i wszystkich tych, którzy "nadziali" się na tą niestosowną wymianę zdań. nie mam jakiegoś wysokiego mniemania o swoich produkcjach ale w przypadku wciskania tzw. "kitu" też potrafię się i będe bronił. mam świadomość swoich niedoskonałości i w przypadku sensownego komentarza co do moich tekstów przyjmę go z należytą uwagą. pozdrawiam serdecznie
  16. przykro mi, że wymiana zdań między nami musi się tak zakończyć :) doceniam twoje dobre intencje pomocy hehehe, ale trudno mi dyskutować z psudo literacko-naukowym bełkotem.
  17. "słowami otaczał ją " to wg ciebie dalekonośna metafora? :)) no cóż, to właściwie nie mamy o czym ze sobą rozmawiać bo i tak się nie zrozumiemy. metafora musi mieć odniesienie? hehehe no to ma jeśli otaczał ją słowami to ONA była centrum i punktem odniesienia hehehe, a tak poważnie to odniesienie do: ..... czarowania słowem, uwodzenia, budowania za pomocą słów wizji wspólnej przyszłości itd. Oj Imć Krzywak - wyobraźnie przy ogniu ogrzejcie bo z lekka widzę była skostniała ;) myślę , że na tym polemikę z Panem zakończę, bo reszta tyczy się tego samego a jako przyszłemu srogiemu recenzentowi moich nastepnych mizernych wypocin do nużek padam i ozmiłowanie proszę :))
  18. Imć Panie Krzywak :) nazwać coś trywialnym bardzo prosto lecz uzasadnić o wiele trudniej, nie staram się udziwniać moich tekstów, staram się by były w miarę prostym językiem pisane, czy trywialnym jest wg ciebie porównanie romzmowy do wspólnej podróży, hmm, to może być niezbyt wyszukane ale za to oddające dokładnie sens tego co chciałem powiedzieć, "trywialne" w tym momencie to chyba jednak z twojej strony spore nadużycie tego słowa i jego znaczenia. Co do słowa "dźwięk" zgadzam się w zupełności, ale już poszło. "przytulona zachłannie" - wiesz , sa różne przytulenia, to jest bardziej proste niż się czegoś w tym doszukujesz, przytulenia - pamiętasz? :) uśmiech politowania? oj czy ty nie masz przypadkiem jakichś problemów z wyrażaniem emocji pozawerbalnych? :) taak tu można powiedzieć , ze jednak ostatnie dwa wersy próbujesz strywializować, pozbawić całego romantyzmu dwojga często na pozór różnych światów..... a jednak, za bardzo patrzysz na to przez pryzmat być może nie do końca miłych własnych doświadczeń.
  19. do lobo : wielokropki sugerują pewną ciągłość akcji, powrót w opisie do niek w momencie najbardziej interesującym dla całości tekstu i tego co on ma wyrażać. Wielokropki to nie tylko znak pt. : a teraz kolego domyśl się.. ;) pozdrawiam
  20. tak myślę sobie panie Krzywak :) że Wać Pan banialuki wygadujesz, byle czego się czepiasz a ja gorę! a tak poważnie to mógłbyś coś konstruktywniejszego przedstawić w komentarzu, ale cóż widocznie kiepski tekst i więcej nie było się czego czepić. pozdrawiam Acana
  21. "Plumka dla N." Mgła otula świt lekko tak unoszona gdy opada w dół tuli się w jego ramionach śpi jak dziecko tak śni spokojnie drży jak kropla - łza jak pokój gdy po wielkiej wojnie. Świt przebudził wiatr rozrzucił płaszcz tkany z jej włosów tak, tak jakby chciał zatrzymać ją w objęciach nocy kołysze ją jak dziecko do snu płynie z nią spokojnie przenika ją ona daje mu wiarę w zwycięstwo serc niepokornych.
  22. Godziny rozmów to nie zawsze czas przegadany to czasem jak dźwięczący jeszcze w ich uszach, dźwięk wspólnej podróży... ...słowami otaczał ją pięścił, przytuloną zachłannie jakby chciała świat z nich zbudować jej wiara, jego słowa... ...mówiła, zrzędziła, narzekała słuchał melodii jej głosu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...