Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Filip Materkowski

Użytkownicy
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Filip Materkowski

  1. Coś tnie moją duszę Przecina ciało i wyciska brudną Szarą i zgrzybiałą krew Skóra szarzeje od cienkiej żyłki A ty spisz w promieniach słonecznego Raju, ciszy i spokoju cmentarnego chlewu Nie ratujesz mnie, nie cierpisz Mojego brzemienia ciężkości Nie dbasz o me zmartwychwstanie Nie koisz srebrnych łez mych Tylko patrzysz i śmiejesz się Z goryczy przebitego boku Czemuż jesteś taki twardy A miałeś być miłosierdziem Miłością kazałeś darzyć A nie mówiłeś, że wdzięcznością Jest cierpka gorycz życia
  2. Idę przez pole Nie wiem może to była Taka trawa wysoka A może nie to Zboże tego roczne Dookoła nie ma nikogo Idąc dotykam rękoma tego zboża Tak jakbym żegnał się z tym światem Gdzieniegdzie widzę jakieś twarze Niektórych nawet znam Nie wiem jaka jest pora roku Różnie są ubrani Przed moimi oczyma jest piękny las A ja dalej w tym zbożu, a może to trawa ? Widzę rodziców, nauczycieli, przyjaciół Chyba to moja żona z dziećmi tam na końcu Ale przecież końca nie ma Ludzie z różnych okresów mojego życia Jedni się śmieją , a inni płaczą Zbliżam się do końca tego zboża, czy tam trawy Widzę na zmianę wodę , las , aż w końcu ciemność Nikt po mnie nie wychodzi, nie ma przewodnika A ja się zbliżam i boje się To chyba moja śmierć Sielec lipiec 2006
×
×
  • Dodaj nową pozycję...