Popatrzyłem w lustro.-Co widziałem?
Ptaka.JA nim byłem szybowałem,lecz upadłem.
W szkle była igła posebrzana,
błyszcząca,która zgineła w stogu siana.
Była też gwiazda na niebie co złotem świeciła,
ale zgasła i w mroku zbłądziła.
Lustro pękło i się rozbiło.
Życie w nim się zatraciło.
-Ale jeszcze to nie koniec.-W rozbitym szkle coś ujrzałem.
Klęcząc w cierpieniu odważnie w nie spojrzałem.
Widziałem młodą gwiazdę,która jak sto świec płonie.
Zagubioną igłe,która w płonącym sianie tonie.
Młodego ptaka między gałęziami
uczącego posługiwać się skrzydłami