Wpatrzony w obraz na brudnej ścianie niedbale przesunąłeś pacem po rąbku czerwieni ust. Nie myśląc o wojnach na świecie, o spiskach, przewrotach...
wypiłeś kawę i zjadłeś śniadanie, ot tak... na zwolnionych obrotach.
I mimo, że czas cię bezczelnie popycha, skłania do czwartego biegu - kolejną stronę "gazety wybiórczej" przewracasz i ślizgasz się wzrokiem kobry.
Znów nie podlałeś kwiatów, legionista-kroton usycha. Przemknęło ci przez myśl prawda?
"...jestem dla niej za dobry..."
Kołnierzyk koszuli niesforny, niepokorny i sztywny, mankiety mierzą ci tętno.
Przyspiesza gdy myślisz o niej. Chcesz jej dotykać tu i teraz, niech ustami rozgrzeszy pragnienie. Od tego nie ma podatków, ryczałtu, kolegium i grzywny.
Podaruj jej z ciała twojego dom. Daj jej od niej samej ocalenie.