Z nogami w ziemi,
Nieruchomym tułowiem,
Z głową w chmurach.
Życie mym nałogiem.
Czasem, gdy nocą
W koronie nic nie lata,
Smutno samemu
Stać, nie znając świata.
Zależny od ziemi,
Co niewidzialnymi splotami
Więzi me korzenie,
Karci mnie słowami.
Nade mną niebo.
Złocista kula lśni.
Wokoło chodzą ludzie.
Chcą poznać moje sny.
Lecz czasem, gdy burza
W mych liściach szaleje
Smutek, niepokój,
Chaos w koło sieje.
Zielono mi,
Wesoło, radośnie.
Czsem przy wietrze
W pas się kłaniam wiośnie.
Wiecznie nieruchomy,
Odliczam w ciszy lata,
Do życia lepszego,
Do odnowienia świata.
Słońce mnie oślepia,
Wiatr przygnał chmury,
A ja myślę ciągle
Patrząc na was z góry.
Symbol życia,
Symbol ofiarności.
Dobra ze złem walka.
Jam symbolem płodności.
Z nogami w ziemi.
Zdrewniałym tułowiem.
Głową bujam w chmurach.
Życie mym nałogiem.
Choć żaden ze mnie człowiek,
Serce moje bije.
W drewnianej piersi się tłucze.
Jestem, dlatego żyję...