Przepraszam, ale nie rozumiem tego wiersza, zwłaszcza tych fragmentów:
"Być macicą świata"
"Piątek może pożreć wschód"
One wybijają się, oprócz "stalowych skrzydeł" jakąś mocą - złą siłą, i stanowią przeciwstawienie do snu czy też głowy w chmurach, czyli można rozumieć to jako uogólnienie całości człowieka?
Tylko jak można być macicą świata?
Podoba mi się pomysł, nad wykonaniem się zastanawiam.
Pozdrawiam serdecznie.