starannie upudrowała nosek XS
ulice lubiły jej zapach mięty
kiedy z tobą w prawej dłoni
wyglądała jak pięćdziesiąt kilogramów
tej jedynej miłości
wytatuowanej wargami wczorajszych nocy
i wszystko było jedynie dodatkiem
chodnikowe płyty, uśmiechy, wielcy malarze
na ścianach
i gra bez suflera
i twarz zapisana wersetami
kolejnych niewierności
i kiedy zamykała ustami ostatnie twoje
nieważne oddech whisky 56'
byłeś tylko powietrzem, facetem
z baru mlecznego na waszej avenue
gdzie mężczyźni (kochanie)
są śliną
obrazem owalu jej piersi
pytaniem
czy może pojutrze.