Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ron Awday

Użytkownicy
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Ron Awday

  1. omijanie nie jest sposobem kiedy cień pada z każdej strony a gmatwanina bluszczu rozrasta się w nakazie skomplikowania trzeba wsłuchać się w swój puls imperatywu i wyplątywać z brunatnego wężowiska strząsnąć oślizgłą maź obumarłych części przygarnąć mocny pęd i podciągać się do mniejszego horyzontu zielonych sprężyn nie wolno zasnąć po pierwszym hauście powietrza bez zgniłego nalotu potem można pozwolić sobie na chwilę zagłębienia w oparciu zakoli i dalej toczyć wspinaczkę wzdłuż poręczy w podwójny cień liści drugiego horyzontu dopiero tam pragnieniem pochwycić rozkołysaną czystą kroplę na chłodnej gładzi międzyrzecza ułożyć zmęczenie i już tylko zadowolić się falami przypływu aromatów samym widokiem smukłej budowli pokonywaniem w myślach gładkości jej wysokiego wsparcia przemierzaniem wielu wyobrażeń konstrukcji zwieńczenia pozostawać poza zasięgiem parzących czułek ukwiała
  2. Postacie odrzuconych wersji scenariusza uciekinierzy ze swoich wątków do upadłej wolności w najpodlejszy brzeg świata wpisani w kanwę naturalistycznej opowieści pomiędzy akapitami zabijają nabrzmiałą do krzyku świadomość są embrionami wtulającymi się w ziemię z przemożnym przeczuciem powinowactwa przemieniają się z wolna w brunatne kupki gruntu w rozkładających się gałganach kiedy ocieramy się o ich szlaki nie wychodzą zza marginesu naszego świata powiekami upychają swoją wstydliwą prawdę gdy na dłoni obnaża się dzikość bezpańskich zwierząt.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...