Kiedyś nie wierzyłam,
Że miłość istnieje,
Choć jak każda osoba
Miałam taką nadzieję
I końcu
Się na to zgodziłam,
Na to by strzała Amora
Mnie ugodzila
On był idealny,
On moja miłości.
Bardzo go kochałam –
Bez wzajemności
Jego mądre słowa
Do łez mnie wzruszały,
A nawet najgorsze wady
Mnie inspirowały
Teraz dziękuję Bogu,
Że nie spełnił mego marzenia,
Bo wspaniały Książe
W złą ropuchę się zmienia
Nie jest już wrażliwy
Tylko podły,
Czy nadal chcę z nim być?
Nie On nie jest tego godny
I tak mnie zawiodło
Serce moje,
Nie słuchałam rozumu –
Mam teraz za swoje.