Gdyśmy ostatni raz tak stali
U stóp Jamesa Joys’a
Ty z twarzą opromienioną od wiosennego słońca
Tak wiele mówiłeś milczeniem
Twe oczy zamglone z rozpaczy
Strachem szarpane mocno ci biło serce
Tłum ludzi bez twarzy przemierzał ulicę
A ty ukradkiem ścierałeś łzy, niby od słońca
Potem wręczyłeś mi jakąś kartkę
Na której życzyłeś mi szczęścia
I jeszcze pamiętam,
Gdy po raz ostatni,
Spotkały się nasze spojrzenia
Sen nie spełniony w twych oczach
On cię najbardziej bolał
Dublin 24.07.05