na łożu leży bezwstydnica
jej ciało nagie obdarte
upstrzona krojem stroju
nicią czerwoną zszytym
co za moda?
poczucie nienawiści
oczy otwarte patrzą nie widzą
usta otwarte milczą choć krzyczą
bezwładny trup z tętniącym życiem
oddała się cała
skalała ciało
perwersja zabójcą trwogi
przesłodzony śmiech maską
uniesienie bramą uwolnienia
duszę wypędziła
w rękach tuliła w łzy ubrała
odprawiła na wieczność
jej kochankiem Poezja
jej kochankiem Zapomnienie
jej kochankiem Samotność
na łożu leży bezwstydnica
jej ciało nagie obdarte
z szacunku troski niewinności
czemu?
bo Życie było brutalnym kochankiem...