Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Nikodem Sarmacki

Użytkownicy
  • Postów

    29
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez Nikodem Sarmacki

  1. zdziwiony niewidzący wzrok
    jedno mrugnięcie
    milczący półuśmiech ust

    rozszerzone oczy świata
    wpatrzone bez drgnienia powiek
    w morzu słów

    litera prawa
    miłość
    czy przyzwyczajenie?

    a mnie
    przeszył ziąb
    gasnącego słońca

    przecież
    podlewam codziennie
    moje rośliny

    jakżebym mógł przestać
    jakżebym mógł ...

  2. białe ćmy
    ożywają w blasku lamp
    i cicho opadają

    czasem muśnięte
    nietoperzym skrzydłem wiatru
    wplątują się
    w ruchome światła
    ostatniego autobusu

    jego czerwone latarnie
    rozpływają się
    w białej pustce

    szkoda

    nie odcisnęłaś śladów
    na miękkim chodniku

    nie złapałaś we włosy
    zimnych motyli nocy

    i nie zobaczysz
    za mgłą oddechu na szybie

    moich kocich oczu

    Wiersz został przeniesiony do „Poezja – Forum dla początkujących poetów
    MODERATOR

  3. łamacze słów
    na mostku mównicy
    dowodzą

    łapacze wyrazów
    z pętlą okrągłych frazesów
    przekonują

    złotouści w słowotok
    gen prawdy
    wszczepiają

    a w drugim kanale
    przez trzaski zakłóceń
    przebija się litania

    kłamca
    hycel
    konował

    wzywam cię więc
    feniksie
    skrzydlata mowo

    w chwili przemiany
    spopiel ich
    na amen

  4. gdzieś w głębi nas
    jest plik starych pożółkłych
    fotografii

    i leżą tam przez lata
    zapomniane
    jak w zakurzonej szufladzie
    do której nikt
    nie zagląda

    bierzemy je do ręki
    dopiero gdy
    znów kogoś obok
    puste miejsce zastąpi

    by jeszcze raz zobaczyć
    gest? twarz?

    siebie?

  5. Pozwalam sobie na komentarz, choć minęło już trochę czasu od dodania tego tekstu.
    1. Czy w świetle dzisiejszego zdarzenia tekst nie stał się "czarnym" proroctwem? I w związku z tym, czy:
    2. Jest to eksploatacja tematu, czy może ostrzeżenie? A jeśli tak, to czy:
    3. Nie mam prawa stawiać pytań, z którymi nie potrafię sobie po prostu poradzić? I w końcu:
    4. Czy "suchy fakt" nie jest bardziej rozdzierający niż jakiekolwiek emocje, na które po prostu brakuje słów?!

    Nikodem

  6. Witam wszystkich komentatorów!

    Bronię wiersza. "Mój ci on", więc bronię.
    1. Myślę, że podstawowy problem to ten, że stary dom znany jest tylko z obrazka lub z okna przejeżdżającego samochodu. Jeśli się w nim trochę pomieszka, jest zupełnie inaczej. Staje się bliski jak stary człowiek. Dlatego:
    2. Są tu metafory. Któryś z filozofów powiedział, że "nosimy w sobie śmierć od urodzenia". Czy w takim razie w dziecku nie "mieszka" już starzec? Stąd te "drzwi zamykane starcom w dzieciach". A czy w starcu nie odzywa się dziecko? Stąd "bezsłowna" kołysanka. (Kto pomieszkał trochę w starym domu zna jego bezsłowną "mowę": te skrzypienia, szelesty, chrobotanie, stuki ...).
    3. Jeśli dom porównuję do starca, czy parkan z powyłamywanymi sztachetami nie przypomina "bezzębnego" uśmiechu?
    4. Taki stary dom, jak stary człowiek "tęskni" za mieszkańcami. Dlaczego nazwani są "pielgrzymami"? Bo przychodzą i odchodzą, a dom trwa, choć jest już "u kresu swych dni". Każde odejście zapowiada rozbiórkę, stąd "z trwogą słucha rozmów o pożegnaniu".
    5. A kucharka też czlowiek...

    Pozdrawiam, Nikodem.

  7. stary dom
    pochylony w stronę rzeki
    u kresu swych dni
    w mgnieniu okna
    wspomina całe swe dzieje

    drży czując znów ciepło dłoni
    kładącej fundament i ściany
    śpiewa bezsłowną kołysankę
    dzieciom w starcach
    i skrzypi drzwiami zamykanymi
    starcom w dzieciach

    bezzębnym uśmiechem parkanu
    zaprasza pielgrzymów
    by choć na chwilę
    przywrócili mu sens istnienia

    a potem długo w noc
    grzeje koślawe ściany
    przy nowym ogniu
    i z trwogą
    słucha rozmów
    o pożegnaniu

  8. w tej codziennej tragedii
    złączyła nas jedność
    miejsca czasu i akcji

    choć miejsce stojące
    czas pełzający
    i akcja bez treści

    toczące się koła
    zawodziły jak chóry
    zapowiadające nieszczęście

    tylko posłaniec który
    przybiegł przekazać wiadomość
    pomylił tekst i krzyknął

    bilety do kontroli

  9. Witaj, Iris!
    Zabawa w słowa to jednak zabawa: dlatego neologizm w niej ma również, jak sądzę, swoje uprawnione miejsce.
    Zabawa może być jednak i pouczająca: jeśli zaczniemy postępować po ludzku, to martwi będą mieli powód do zmartwienia, że tego nie doczekali.
    Tyle słów na obronę wiersza.
    Dziękuję za pochylenie się nad nim, pozdrawiam.
    Nikodem

  10. Cytat
    brak strof, a przydałby się i to bardzo. Do tego wersyfikacja też mało ciekawa


    Witam!
    Bronię braku strof: tytuł i wiersz w moim zamierzeniu wskazuje na inną rzeczywistość - jakieś np. "zwierzątko", a dopiero ostatni wers przewraca to pierwotne rozumienie i zmusza (mam nadzieję) do powtórnego przeczytania.
    Pozdrawiam, Nikodem
  11. Czy tragedia dziecka może nie być dosłowna? Nie miałem zamiaru wykorzystywać tragedii, które zdarzają się coraz częściej - chciałem po prostu "wyrzucić" słowami z siebie to, z czym tak trudno się pogodzić.
    Nikodem

  12. Cytat
    Pytania są, owszem ważne. Problem polega na tym, że nie mogę pozbyć się uczucia, że jest to kolejna forma eksploatacji tragedii wyeksploatowanej do cna przez media. Zbyt dosłowne, zbyt egzaltowane momentami. Wydaje mi się, że trzeba by dużo nad tym popracować, żeby coś z tego wyszło. Niestety, na tym polega pułapka takich tematów: trzeba wyjątkowych umiejętnosci, wrażliwosci, delikatności a przede wszystkim dystansu, by jej uniknąć.
    Pozdrawiam, j.
  13. Witam!
    Marzenia - które kuszą, choć często są niespełnione. Najważniejsze - że są (posadzę pole róż).
    Może dla lepszego zrozumienia wers trzeci zapisać: "wygraną - kuszą".
    Ale to oczywiście tylko sugestia.
    Pozdrawiam, Nikodem.

  14. myślałem

    nic zdarzyć się nie może
    co miało być stało się już
    a codzienność wygrała
    wszystkie bitwy

    wtedy na ramieniu
    poczułem
    miękkie łapki niespodzianki
    która przysiadła
    tak delikatnie
    że gdy wbiła pazury
    w nieosłoniętą już niczym
    pewność jutra
    ujrzałem drugą stronę lustra
    w którym coraz grubszymi warstwami
    kłębiła się mgła

    więc jeśli możesz
    podaj mi rękę
    przeprowadź przez świat
    i naucz na nowo nazywać to

    o czym dawno zapomniałem

×
×
  • Dodaj nową pozycję...