robaki gryzły trochę mocniej
tej ostatniej nocy
zjadły pewnie pół wątroby
drugie pół zjedzą w drodze
świerszcze bzykały trochę głośniej
chyba z całej mocy
przez szybę z krewbetonu
w fabryce neuronów tocznych
poranek komety jakby wolniej
wystrzelony z procy
strażnika tek czasu
w puls spuchniętych powiek
powiedział parapet
nie siadaj dzisiaj na mnie
jaskółka skrzydeł nie daje
wódka nie czyni wiosny