Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Andrzej Dobrodziej

Użytkownicy
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez Andrzej Dobrodziej

  1. Pan kartofel szedł przez pole
    Nagle krzyknął- ja chromole!
    Reszta w ziemi, a ja brykam
    Ja chromole! Ja pierdykam!

    Dziś na ziemię patrzył z góry
    Widział lasy, łąki, chmury
    I jak kozy pasł chłop Witek
    Dziś nie zrobią z niego frytek

    Dziś się życiem cieszyć będzie
    Dziś zabawę ma na względzie
    Dziś zatańczy z polnym makiem
    Jak to dobrze być ziemniakiem

    Dziś nie skończy przy kotlecie
    Najszczęśliwszy pyr na świecie
    Uratował ciało trupie
    Dziś nie skończy ziemniak w zupie

    Szedł więc tak uradowany
    W końcu był już wykopany
    Nie podzielą się talerze
    Nikt go dzisiaj nie obierze

    I choć wolny był jak ptak
    To cos jednak jest nie tak
    Wydał z siebie krzyk stokrotny-
    Jestem wolny, lecz samotny!

    Z ziemi dziś się wygrzebałem
    Ale przecież sam zostałem!
    Ból czuł w ziemniaczanym sercu
    Zostać? Skończyć na widelcu?

    I tak jakoś bez potrzeby
    Coś go ciągnęło do gleby
    Wrócił więc na swoje śmieci
    Czas jak leciał, dalej leci

    Potem zjedli go ze smakiem
    Jak to dobrze być ziemniakiem
    Nic już nie powiem nikomu
    Wszędzie dobrze, lepiej w domu

  2. Żyła tutaj niedaleko, jej scenariusz był dość krótki
    Bo topiła w alkoholu swe najgłębiej skryte smutki
    Gorzkie łzy, które roniła, kiedy miała nogi wiotkie
    Z żelaznego kubka piła, mówiąc ciągle, że są słodkie
    Była mocna, twarda, silna, nie wierzyła cudzym słowom
    Płaszcz- jedynym źródłem ciepła, a parasol- dach nad głową

    Przyszedł moment, przyszła chwila, może nawet chwili ćwierć
    Pozdrowiły się tramwaje, Ona spiła się na śmierć
    Nie zobaczysz już jej płaszcza nie zobaczysz parasola
    Nigdy więcej jej nie ujrzysz, właśnie kona Ona Ola

    I podziękuj Panu Bogu, i podziękuj Bogu za to
    Że przynajmniej twoje życie, nie jest najzwyklejszą szmatą
    Niech was dzień pobłogosławi, życie stanie się kolegą
    W imię ojca, w imię syna, w imię ducha najświętrzego

  3. Niektóre muchy zachodzą w łeb
    Niektóre zachodzą w ciąże
    Niektóre czasem otworzą sklep
    Niektóre mają pieniądze

    Niektóre muchy piszą piosenki
    Niektóre nic nie śpiewają
    Czasami liczą na palcach ręki
    Której wcale nie mają

    Są wśród nich muchy malutkie
    Które nie chcą mieć skrzydeł
    Siedzą na szybie lub piją wódkę
    W lodówce obok powideł

    Przychodzi moment w muchatym życiu
    Muchata chwila radosna
    Przez całą zimę siedzą w ukryciu
    Aż w końcu zbudzi je wiosna

    Niektóre muchy lubią owoce
    Niektóre uczuć nie mają
    Lecz posiadają tajemne moce
    Którymi ludzi nekają

    Jedne są grube drugie leciutkie
    Tak jak muśnięcie powiek
    Dziwią sie wszystkie muchy okrutnie
    Gdzie skrzydła które miał człowiek?

    Najstarsza mucha z najstarszych much
    Mówiła- gdy byłam mała
    To w niebie straszny w tedy był ruch
    Bo cała ludzkość latała

    Co robią wszystkie małe skkrzydlate
    A nawet pająk i kleszcz
    Gdzie są w momencie gdy nad ich światem
    Pojawia się wielki deszcz?

    --------------------------------

    Lecz będzie taka która się błąka
    Przez całe noce i dnie
    I trafi w sieci złego pająka
    Który ją później zje

  4. Już wszystkie matki poszły spać
    A koty pozłaziły z dachu
    Księżyc na nerwach zaczął grać
    I każdy schował łeb do piachu

    To znowu długa czarna noc
    Poubierała nieba w gwiazdy
    Z każdego już wycieka moc
    Każdy wygląda tak jak każdy

    I powiem całkowicie szczerze
    (O pewnych rzeczach już się wie)
    Zaśnij spokojnie, idą rycerze
    Idą rycerze NRD

    Pierwszy z nich trzyma w ręku sztandar
    Drugi to silnej woli test
    Trzeci na imię ma pogarda
    Bo gardzi tym co ludzkie jest

    Czwarty i piąty idą w parze
    Te same zbroje, ten sam koń
    Szósty ma cztery różne twarze
    Od niego Panie Boże broń

    Siódmy na czole ma trzy blizny
    Mówią na niego- twardy łeb
    Pochodzi z naszej ojcowizny
    Ma wódkę, sól i niesie chleb

    Ósmego nie ma i nie będzie
    Schował się w worku twoich snów
    A dziewiątego spotkasz wszędzie
    Bo idzie w parze z dźwiękiem słów

    Dziesiąty niesie nam pacierze
    I wszystkie nasze grzechy zje
    Więc śpij spokojnie, idą rycerze
    Idą rycerze NRD

  5. Czasami na was patrzę
    Nie jest mi z tym najlepiej
    Staram się
    Zamknąć oczy
    Zaczynam rzygać powietrzem

    Nie zdążę złapać oddechu
    A wy
    Już dalej idziecie
    Trawicie szybciej niż jecie
    Na zawsze kradnąc powietrze
    Którym przed chwilą rzygałem
    Wy oddychacie w pośpiechu

    Czyja wina?
    Moja twoja
    Wasza nasza
    Słyszałem, że to przez takich jak wy
    Stosunkowo niedawno
    Ukrzyżowano biednego Jedynaka
    Bo on
    Zaiste był Jedynakiem

  6. Wracam do domu kochając cię
    W mieście gdzie nie ma miejsca
    Na pustkę

    Wracając do domu kocham cię
    W mieście, w którym pustka kradnie
    Każdy wolny skrawek
    Świętych miejsc

    Nie obchodzi mnie dziś
    Czy świat zabiera
    Czy jest zabierany
    -----------------------
    A jeśli mówię, że nic
    Więcej mi nie trzeba
    To kłamię
    Z każdą chwilą pragnę coraz więcej
    Ciebie

    Bo mróz to dobra pora na pożar

  7. Powiedz, ile trzeb abyś stał się normalny
    Aby żadna forma nie przerosła treści
    By twój nagły przejaw indywidualny
    Nie stworzył na starcie spalonej powieści

    Tak nieogarnięta, tak nieokreślona
    Myśl, którą stworzyłeś poetycki królu
    Dla mnie jesteś nikim, spada twa korona
    Tłucze się o słowa wymyślane w bólu

    A gdzie jest prostota, gdzie słowo prawdziwe
    Widzę tylko pustkę- w pięknych szatach siedzi
    Kiedys twoje myśli były urokliwe
    Dzisiaj potrzebują masowej spowiedzi

    A to co na siłę wydobywasz z jaźni
    Studzi tylko tłumą apetyty wilcze
    Nie masz ty talentu, nie masz wyobraźni
    Dla mnie jesteś nikim, ale to przemilczę

  8. Słońce nie wita mnie tak jak wczoraj
    Weź tu się chłopie z życiem uporaj
    A oprócz tego, na domiar złego
    Dziś jest wpatrzone w kogoś innego

    A gdzieś tam we łbie nie widać końca
    A gdzieś na twarzy za mało słońca
    A gdzieś tam w sercu tęsknota wielka
    A gdzieś na stole pusta butelka
    A gdzieś na drodze leży moneta
    A gdzieś w powietrzu lata gazeta
    A gdzieś w przyrodzie brakuje piękna
    A gdzieś na półce serce mi pęka
    A gdzieś wysoko już nie ma nieba
    A gdzieś mówili, że wierzyć trzeba
    A gdzieś tam zdanie zgubiło wątek
    A gdzieś jest koniec, a gdzieś początek
    A gdzieś ktoś znowu szybę stłukł z hukiem
    A gdzieś tam dziadek kiedyś był wnukiem
    A gdzieś tam późna jest już godzina
    A gdzieś dopiero się dzień zaczyna
    A gdzieś tam zero jest równe zeru
    A gdzieś ambicja idzie do celu
    A gdzieś dziś znowu ktoś opluł ziemię
    A gdzieś na polu leża kamienie
    A gdzieś spłonęła komuś drewutnia
    A gdzieś jest spokój, a gdzieś tam kłótnia
    A gdzieś tam pali ktoś papierosa
    A gdzieś ktoś wkłada palce do nosa
    A gdzieś tam zdjęcie w drewnianej ramce
    A gdzieś tam wiesza się ktoś na klamce
    A gdzieś się mucha podtapia w smole
    A gdzieś był szczerszy niż szczere pole
    A gdzieś się życie ledwo zaczyna
    A gdzieś wybiła czyjaś godzina
    A gdzieś tam wietrzyk leciutko wieje
    A gdzieś krew zaraz kogoś zaleje
    A gdzieś tam skrzypek siedzi na dachu
    A gdzieś tam leży niedużo piachu
    A gdzieś ostrożnie się ktoś obchodzi
    A gdzieś tam ryba skacze na łodzi
    A gdzieś tam słychać szmer motorówek
    A gdzieś są rzepy zamiast sznurówek
    A gdzieś się niesie krzyk przeokrutny
    A gdzieś ktoś goły, lecz nadal smutny
    A gdzieś tam grzechy są odpuszczane
    A gdzieś kobiety skąpo ubrane
    A gdzieś w szpitalu ból wciąż się wlecze
    A gdzieś tam Pan Bóg sprawuje piecze
    A gdzieś tam konie ktoś znowu kradnie
    A gdzieś ktoś mówił, że to nieładnie
    A gdzieś tam Adam miał w sercu Litwę
    A gdzieś Witkacy pod ręką brzytwę
    A gdzieś się potknął ktoś i przewrócił
    A gdzieś się z marzeń jeden ocucił
    A gdzieś w nocniku jest życia opis
    A gdzieś najczystszym stał się brudnopis
    A gdzieś tam baba mieszka w chałupie
    A ja gdzieś siedzę i mam to w dupie

  9. Słońce nie wita mnie tak jak wczoraj
    Weź tu się chłopie z życiem uporaj
    A oprócz tego, na domiar złego
    Dziś jest wpatrzone w kogoś innego

    A gdzieś tam we łbie nie widać końca
    A gdzieś na twarzy za mało słońca
    A gdzieś tam w sercu tęsknota wielka
    A gdzieś na stole pusta butelka
    A gdzieś na drodze leży moneta
    A gdzieś w powietrzu lata gazeta
    A gdzieś w przyrodzie brakuje piękna
    A gdzieś na półce serce mi pęka
    A gdzieś wysoko już nie ma nieba
    A gdzieś mówili, że wierzyć trzeba
    A gdzieś tam zdanie zgubiło wątek
    A gdzieś jest koniec, a gdzieś początek
    A gdzieś ktoś znowu szybę stłukł z hukiem
    A gdzieś tam dziadek kiedyś był wnukiem
    A gdzieś tam późna jest już godzina
    A gdzieś dopiero się dzień zaczyna
    A gdzieś tam zero jest równe zeru
    A gdzieś ambicja idzie do celu
    A gdzieś dziś znowu ktoś opluł ziemię
    A gdzieś na polu leża kamienie
    A gdzieś spłonęła komuś drewutnia
    A gdzieś jest spokój, a gdzieś tam kłótnia
    A gdzieś tam pali ktoś papierosa
    A gdzieś ktoś wkłada palce do nosa
    A gdzieś tam zdjęcie w drewnianej ramce
    A gdzieś tam wiesza się ktoś na klamce
    A gdzieś się mucha podtapia w smole
    A gdzieś był szczerszy niż szczere pole
    A gdzieś się życie ledwo zaczyna
    A gdzieś wybiła czyjaś godzina
    A gdzieś tam wietrzyk leciutko wieje
    A gdzieś krew zaraz kogoś zaleje
    A gdzieś tam skrzypek siedzi na dachu
    A gdzieś tam leży niedużo piachu
    A gdzieś ostrożnie się ktoś obchodzi
    A gdzieś tam ryba skacze na łodzi
    A gdzieś tam słychać szmer motorówek
    A gdzieś są rzepy zamiast sznurówek
    A gdzieś się niesie krzyk przeokrutny
    A gdzieś ktoś goły, lecz nadal smutny
    A gdzieś tam grzechy są odpuszczane
    A gdzieś kobiety skąpo ubrane
    A gdzieś w szpitalu ból wciąż się wlecze
    A gdzieś tam Pan Bóg sprawuje piecze
    A gdzieś tam konie ktoś znowu kradnie
    A gdzieś ktoś mówił, że to nieładnie
    A gdzieś tam Adam miał w sercu Litwę
    A gdzieś Witkacy pod ręką brzytwę
    A gdzieś się potknął ktoś i przewrócił
    A gdzieś się z marzeń jeden ocucił
    A gdzieś w nocniku jest życia opis
    A gdzieś najczystszym stał się brudnopis
    A gdzieś tam baba mieszka w chałupie
    A ja gdzieś siedzę i mam to w dupie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...