Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

majeczka

Użytkownicy
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez majeczka

  1. Strony technicznej komentować nawet nie próbuje, bo co tu dużo mówić, jeszcze się na tyle nie znam, aby Ci tu jakieś błedy wytykać... Po przeczytaniu zatrzymuję się na chwilę i zastanawiam; "czy w labityncie mojego własnego/!/ umysłu jestem na pewno sama?" Zmuszasz do refleksji, oceny własnego postępowania -a to się niewątpliwie chwali;)
  2. „Często bardzo zastanawiam się, zjeść czy mieć „ciasteczko”... I cholera jasna, zawsze zjadam! Jak się o tym nikt nie dowie, to spoko, będę żyć. Ale jak się dowie to może mi cały dzień zepsuć... Ja po prostu lubie „ciasteczka” ” Witam, witam! Zacznę od tego (bo przecież od czegoś zawsze trzeba zacząć), że na imię mi Majka, że lat mam 16 i że szukam przyjaciół. Wiem, wiem, tu ich nie znajdę, no ale spróbować zawsze warto, no nie?! Muszę się w tym momencie przyznać szczerze,że nie mam ułożonego planu akcji, zapisanego w równoważnikach zdań, za co serdecznie wszystkich przepraszam. Chyba liczę na to że za chwilę stanie się cud i będzie co opisać.. Pobożne życzenia biednej Majeczki... Mimo wszystko myślę, że ludzie w wieku przedprodukcyjnym (jak ja lubie to określenie!) tak już mają i nic a nic nie można na to poradzić. I wybacz proszę, że nie zabiorę Cie do baśniowej krainy hierarchicznego piękna. Nie zrobię tego z bardzo prostych powodów; a)zrobią to zapewne inni, lepiej ode mnie b)nie mam na to najmniejszej ochoty i dobrze mi tu gdzie jestem. Tak więc jasno wynika z tego,że zostajemy tutaj.I proszę nie przejmuj się tym, że nie wiem która skarpetka jest na prawą, a która na lewą nogę. To teraz nie jest ważne, bo albo je w końcy wszystkie raz podpiszę, albo wyląduje w szpitalu, gdzie bedzie więcej takich ludzi z takimi problemami jak ja, albo, gdzieś tam, pomiędzy sterylnie wygrzanymi, przejaskrawionymi i poważnie zdeformowanymi obrazami rzeczywistości naszej i waszej, w istniejącym tam dołku poprostu je wszystkie zakopię i będę chodziła bez skarpetek. A co mi tam! Ze skarpetkami czy bez, ja i tak jestem bardzo szczęśliwym dzieckiem! Mam wszystko co jest mi do życia potrzebne; mam gdzie spać, zazwyczaj mam co jeść i nigdy nie wiem, która jest godzina. Tylko samotność doskwiera, ale na samotność jest Janis,jest Hasko, jest Stachura i Rysiek też jest, wiec jakoś damy radę, nie?!( prawda przystojniaczku, prawda czy nie prawda, damy radę, nie?). Ale jeśli w/w osoby (a raczej ich „pozostałości”) jakoś nas nie dźiwgną do pionu, to wtedy koniecznie trzeba sobie poprostu stworzyć przyjaciół. (Nie dotyczy osób towarzyskich i tych którzy utrzymują jako takie stosunki międzyludzkie, a z racji że ja jestem nieco bardziej niż mniej aspołeczna to brnę w temat dalej.) Wtedy nie będziemy samotni (teoretycznie rzecz biorąc oczywiście).Myślę, że to jest dobry moment na przedstawienie wam moich przyjaciół. Z racji, że jestem wariatką (tak przynajmniej mówi moja mamusia) nic nikogo dziwić nie powinno, a już zwłaszcza moje dziwactwa... Wyliczanie zacznę od CZERWONEGO KRÓLIKA, który jest metamorfozą moich wszystkich zgubionych długopisów.Polega to mianowicie na tym, że wiecznie mi gdzieś te wstrętne pisadła wyparowywuje, a że w przyrodzie nic nie ginie, więc moje długopisy zamieniają sie w tłustego CZERWONEGO KRÓLIKA i straszą grzeczne dzieci w niepoprawnie politycznych snach ich rodziców. No fakt jest fakt -dobra robota! Tylko, ze ja nie mam potem czym pisać. No ale coś za coś ...Poświęcam więc kolejne długopisy, w zamian przyczyniając się do powstawania kolejnych pokoleń zwichniętych ( w pozytywnym tego słowa znaczeniu) niepoprawnych, pokręconych, małych, pijanych świrusów. Niech żyje CZERWONY KRÓLIK!!!!! I niech robi swoje, bo ja już i tak jestem troszkę rozstrojona psychicznie i długopis raczej mi nie pomoze... Tak... to był pierwszy mój (i tylko mój) przyjaciel. Kolejny może być wam znany, ponieważ chodzi o BODZIA. Tak, tak dokładnie tego BODZIA, który mieszkał kiedyś na ul. Sezamkowej, ale go wyrzucili za pijaństwo, sutenerstwo i rozróby. Los bywa taki okrutny! Dlatego zostawmy BODZIA w spokoju i przejdźmy do kolejnego przedstawienia kolejnej postaci. FIOLETOWY LENIWIEC to mój trzeci przyjaciel. Jak każdy szanujący się leniwiec oczywiście nie robi nic. Zapewne interesuje was wszystkich sprawa jego koloru, więc już tłumaczę; kuszący fiolet zyskał dzięki najzwyklejszemu denaturatowi. Jaki z tego płynie morał? Prosty bardzo: DENATURATU NIE PIJCIE – ZOSTAWCIE LENIWCOWI!!!! Reszty kumpli na razie nie pamietam (albo się do nich nie przyznaję), za wszystkich bardzo przepraszam, żaden nie obiecuje poprawy. (c.d.n)
  3. Kasia, no dumna jestem z Ciebie! Jaki piękny komentarz! Wielkie dzieki! Oczywiście zgadzam się z tym kółkiem tureckim na tej podłodze (janis, ja to mam czasem pomysły). A jeśli chodzi o to pomieszanie z pogmatwaniem to efekt jest specjalny;), tzn. to mają być (ale widze, ze nie są) powyrywane momenty, całośc sie ciągnie pół dnia, a ja chciałam wyjąć ważniejsze rzeczy, bo to jest dopiero szkic, sam pomysł (dlatego jest w warsztacie) w którym, masz rację, akcję należy rozwinąć -co zrobić w najbliższym czasie zamierzam. głównego bohateranie ma i nie będzie!! (ot, taki mój kaprys) Żaba jest ważna bo to w towarzystwie jedyna dziewucha, itp. itd., ale nie jset najważniejsza! Końcówka, racje masz kiepskawa, wurzycam. Bedę nad tym pracować, dzieki za słowa otuchy;)
  4. no widze, ze znalazłaś;) oczywiście, jak już wiesz opowiadanie mi się podoba. myślę, że masz niezłe szanse na zwycięstwo w tym kokursie poz warunkiem, że w jury nie zasiądzie jakiś ksiądz:) pozdrawiam
  5. -Każda z was ma w sobie coś z kurwy! KAŻDA!!! I ty Żaba też nie jesteś lepsza!-wrzasnął na cały pub i wolno, bez zbędnych wyjaśnień, skierował się ku wyjściu. -A ty nie bądź taki Hłasko, bo ci do niego daleko, palancie! .-odpowiedziała wystarczająco głośno, aby usłyszeli ją wszyscy mimo wyjącej w tle Janis Joplin.-Do zobaczenia w piekle! -Żaba kopsnij to winko! I weź zagraj na harmonijce tego no..., wiesz tego takiego śmiesznego... no zagraj! -wybełkotał mocno już wlany Bodzio. Swoją drogą, jedyny facet z ekipy, który nie kochał Żaby, bo dla niego była zbyt arogancka, zbyt chałaśliwa, zbyt pyskata i wogóle nie zachowywała się tak jak inne dziewczynki, a to mu bardzo, ale to bardzo przeszkadzało. Wkurzało go niesamowicie, że ona lepiej gra na harmonijce i że albo się ją kocha, albo nienawidzi, i że mało mówi, ale dużo robi.Nie rozumiał jej, nierozumiał tego co mówi, co robi i co jej chodzi po głowie. -Wino leci. A dzisiaj gram tylko bluesa...- powiedziała sennie Żaba i po chwili z jej taniej harmonijki wydostały się pierwsze dźwięki „Jesionów”. Chłopaki natychmiast podchwycili, i tu w tej małej melince Wagnera, rozbrzmiała czysta muzyka skażona jedynie miłością. Grały gitary, butelki po winie i harmonijka... Otoczeni chmurą dymu z papierosów i konopii, grali i grali -czuć było, że są szczęśliwi, że żyją właśnie tak jak chcą. -DOSTAWA!!!- wrzasnął w progu Kędzior -Mamy wszystko co trzeba do szczęścia! Jest wino, znalazłem po drodze Krecika, a dla mojej małej Żabci mam obiecaną harmonijkę!!! -Za „ żabcię” dostaniesz buziaka!!! -ryknęła Żaba i rzuciła się na Kędziora. Nie widziała go już dobry miesiąc i bardzo jej to przeszkadzało. On był jedynym człowiekiem, z którym naprawdę lubiła sobie czasem pogadać.-Za tą piękną butelkę burbonu, dostaniesz jeszcze jednego, a za tę harmonijkę to ci się potem oddźwięcze.. -powiedziała, po czym pocałowała go mocno, bardzo mocno, tak jak nikt inny nigdy go nie całował. -Bodzio!!!-wrzasnął Kędzior i rzucił się na niego -Jasiek!!! Jak ja cię dawno nie widzałem! Stary!!!- szczerze ucieszył sie Bodzio – Ja ci mówię, tu się zrobił prawdziwy ROCK'N ROLL!!! Na tych 20 metrach to się normalnie 10 osób lokuje i wychodzimy na swoje! Ej, stary jutro gramy na starówce, to moze wpadnie trochę grosza i wybijemy gdzieś nad jeziorko, co myślisz?! Wogóle, cholera jasna, jak ja cię dawno nie widziałem... Stary, no nikt nie gra na gitarce tak jak ty.... Wino dla gościa!!!! Ej a może zamieszkasz tu z nami??... Słuchaj stary ja zapomniałem o najważniejszym! Znalazłem tę książkę... Ty rację miałeś.... On naprawdę był genialnym poetą... -On był wolnym człowiekiem i umiał przelać na papier właśnie to, co czuł, co myślał. A dobrze myślał. Pisał bez zbędnych ubarwień. Prawdziwy poeta i normalny człowiek -cały „Sted” -Tak prawdziwy i tak szczery, ze mu tego czasem zazdroszczę... A ten cały PRL to ponim spływał jak po kaczce. Ten to miał charakter...-wcięła się Żaba. Wszyscy usiedli w kółku, oczywiście na podłodze. W tle leciały koncerty z Woodstock'a '69, a Bodzio, Jasiu, Żaba, Wagner, i Krecik palili „fajkę pokoju” , rozmawiając o „doors of perception” i „nowym wspaniałym świecie”. Wogóle oderwani byli od świata. Oni żyli sobie gdzieś tam w nieokreślonej czasoprzestrzeni i nie bardzo interesowało ich co się dzisiaj dzieje w wielkim świecie.. Włóczyli się po Polsce, po koncertach, festiwalach. Byli cholernie szczęśliwi. Czuli się wolni...
  6. widze, ze przede mną DUŻO pracy... no ale pierwsze lody przełamane. dzieki za rady, biorę się do roboty i oczywiście zamierzam się poprawić;) musze przyznać, że idzie mi to bardzo nieporadnie i powinnam wypracować jakiś swój styl pisania, bo póki co jak widać błądze...cięzko jest, no ale światełko w tunelu zaczyna świecić, więc coraz bliżej do wyjścia...
  7. witam wszystkich bardzo serdecznie! jestem tutaj całkiem nowa, więc troszkę wystraszona... mimo wszystko proszę was wszystkich o słowa porządnej krytyki i szczere komentarze
  8. Pewnie wszyscy wiecie Dlaczego tu jesteście Dlaczego udajecie, że rozumiecie Mimo, że tak wcale nie jest Ja tego wszystkiego nie rozumiem Mi się to poprostu w biednej głowie Nie mieści Mimo, że nie mam waszych problemów Ja nie martwię się o jutro Bo przecież jutra nigdy nie będzie I nie muszę nieczego udawać Bo nie zależy mi na akceptacji Chcę tylko powiedzieć, że Nie warto martwć się na zapas Rzeczami, które wcale nie są ważne Ja nie jestem wielkim poetą I niepotrafię pisać o miłości Mimo, że bardzo bym chciała Bo Bóg zesłał radość i cierpienie Szaleństwo i szczęście także na mnie Pozwalając mi kochać Tak bardzo, bardzo mocno Więc chcialam mu za to podziękować Mimo że wcale nie jestem pewna Jego istnienia I jeśli go nie ma To proszę Janis Pilnuj mojego szczęścia Bo przecież w coś trzeba wierzyć Komuś trzeba dziękować I przez kogoś płakać Bo Samotność To najgorsze co człowieka może spotkać
×
×
  • Dodaj nową pozycję...