Oswoiłam was
złe dych spod poduchy
i zza pieca
strzygi
Boicie się
że i was schwycę
w ramiona
chochliki
i do snu ukołyszę
jak lalkę
Wierzgać
i gryźć
mnie możecie
nie zlękniecie
dziecka
co dla Belzebuba
piosenki śpiewa
I okruszki
rzuca pod stołem
na przebłaganie
o noc bez
koszmarów
Co do tej drogi... wiem i chyba jestem gotowa ją przejśc, a przynajmniej tak mi się wydaje ;] W końcu pierwszy krok juz zrobiłam - wysłałam go tutaj, wcześniej gnił w szufladzie. Teraz muszę się zabrać za następny! Pozdrawiam
Na koniuszkach palców
stanęłam
drżącą ręką dotknęłam
nieba
Nagle...
wyskoczył zza chmury
spojrzał na mnie z góry
- Święty Piotr
Odejdź - zagrzmiał
jeszcze nie twoja pora
Tymczasem blokujesz kolejkę
Mrugnął do mnie okiem
błysnęło - jak wtedy
gdy stłukłam wazon
- pomyślałam
A on uśmiechnął się tylko
jakby znał moje myśli
Pogłaskał po głowie
niczym niesforne dziecko
Kiwnął palcem -
spadłam na ziemię
w puchowe poduchy
Poprawiłam ten wiersz według rad... i sama nie wiem co z tego wyszło - proszę oceńcie ;] puchowe poduchy są zamierzone... ;-)
DZiękuję mojej imienniczce za liczene rady... ;] z wielu skorzystałam i... zmieniłam prawie wszystko (myślę że sens został), aż się boję co z tego wyszło, ale mam nadzieję że nic strasznego... On nie miał byc straszny :] Pozdrawiam i za rady oczywiście dziekuję
hmm... mam dokładnie to samo. Wychodzi na to, że to przypadłość dotykająca wszystkich debiutantów. Niby internet, nikt cię nie zna, nie widzi, ale wciąż czujesz ten niepokojący ucisk w dołku gdy sprawdzasz nowe komentarze...
Na koniuszkach palców
stanęłam
drżącą ręką dotknęłam
nieba
Nagle...
wyskoczył zza chmury
spojrzał na mnie z góry
- Święty Piotr
Odejdź - zagrzmiał
jeszcze nie twoja pora
Tymczasem blokujesz kolejkę
Mrugnął do mnie okiem
błysnęło - jak wtedy
gdy stłukłam wazon
- pomyślałam
A on uśmiechnął się tylko
jakby znał moje myśli
Pogłaskał po głowie
niczym niesforne dziecko
Kiwnął palcem -
spadłam na ziemię
w puchowe poduchy
To mój debiut :] Proszę o wyrozumiałość i obiektywne oceny... Pozdrawiam